Spółka Nord Stream, która projektuje, a także ma budować i eksploatować bałtycką rurę, utrzymywała do niedawna, że morski odcinek gazociągu będzie kosztować 5 mld euro.
W październiku koncern BASF, jeden z dwóch niemieckich partnerów rosyjskiego Gazpromu w tym przedsięwzięciu, szacował, że morski odcinek magistrali wraz z jej lądowymi odnogami na terutorium Niemiec pochłonie 9 mld euro.

Gazprom ujawnił wcześniej, że znacznie wyższe od przewidywanych są też koszty budowy gazociągu Griazowiec-Wyborg, za pośrednictwem którego bałtycka rura ma być podłączona do rosyjskiej sieci przesyłowej.
Według wiceprezesa rosyjskiego koncernu Andrieja Krugłowa, ułożenie tego 917-kilometrowego gazociągu, przebiegającego przez północno-wschodnie rejony Rosji, będzie kosztować nie 1,1 mld dolarów, jak planowano, lecz 3 mld USD.

Rosyjscy eksperci obliczyli, że magistrala Griazowiec-Wyborg jest najdroższym lądowym projektem Gazpromu - cena kilometra gazociągu wyniesie 3,2 mln dolarów.
Wyliczenia te dotyczą tylko jednej nitki tej rury, a wiadomo, że ma się ona składać z dwóch. Specjaliści oceniają więc, że budowa całej magistrali Griazowiec-Wyborg pochłonie co najmniej 5 mld USD.

Zdaniem ekspertów, ułożenie morskiego odcinka Gazociągu Północnego może być nawet dwa razy droższe i zamknąć się sumą 10 mld USD. Budowa morskiego odcinka gazociągu jest wciąż w zawieszeniu, gdyż Finlandia, Estonia i Szwecja, przez których wyłączne strefy ekonomiczne miałaby przebiegać rura, nie godzą się na rozpoczęcie inwestycji z powodów ekologicznych.