Już za kilka lat poznaniacy mogą korzystać z gazu wydobytego wprost spod ich domów. Pod północną częścią miasta, a także na wschód od Poznania znajduje się bowiem spore złoże gazu ziemnego. Do wydobycia szykują się już Brytyjczycy
Ile mamy gazu pod ziemią? W złożu Siekierki w okolicach Swarzędza i Kostrzyna co najmniej 300 mld m sześc., a być może i drugie tyle pod samym Poznaniem. Poza tym w Wielkopolsce gaz znajduje się w okolicach Kalisza.
Na głębokości 3,5-4 km, w datowanych na perm (300-250 mln lat temu) warstwach porowatego piaskowca, zwanego czerwonym spągowcem, występowanie gazu stwierdzono już w latach 70. - Ale w Polsce nie było dostępnych technologii, które pozwalałyby na eksploatację złoża - tłumaczył wczoraj w Poznaniu Frank Jackson, członek zarządu brytyjskiej firmy Aurelian Oil & Gas, która zajmuje się poszukiwaniem i eksploatacją złóż ropy i gazu.
Brytyjczycy zakończyli właśnie badania terenów położonych na wschód od Poznania. Przez kilka miesięcy wielkie ciężarówki uzbrojone w specjalistyczny sprzęt wywoływały drgania gruntu i tym samym fale sejsmiczne, które z kolei odbijały się od kolejnych warstw podłoża. Wszystko rejestrowały tysiące geofonów - wbitych w ziemię urządzeń połączonych kablami, które poznaniacy mogli zauważyć choćby na terenach zielonych w Antoninku. Zebrane dane zostaną teraz przetworzone i posłużą do stworzenia trójwymiarowego "zdjęcia" złoża.
Aurelian Oil & Gas spodziewa się jednak już teraz, że eksploatacja będzie opłacalna. Tym bardziej że wykonany w 2007 r. odwiert w okolicach Zalasewa pod Poznaniem pokazał, że ukryty na głębokości 4 km gaz można wydobywać. Choć nie jest to łatwe. - Taki pionowy odwiert jest bardzo drogi, kosztuje ok. 10 mln euro. Okazało się, że nie daje tyle gazu, by inwestycja się zwróciła. Ale z odwiertu pionowego można poprowadzić odchodzący od niego poziomy. To zwiększa koszty do 20 mln euro, ale za to gwarantuje wydobycie gazu na opłacalnym poziomie - opowiadał Jackson.
Brytyjczycy spodziewają się, że złoże Siekierki ciągnie się także pod północną częścią Poznania (na gł. 3,5-4 km), dlatego zdobyli koncesję na poszukiwania i lada dzień rozpoczną badania sejsmiczne na tym obszarze. - Bez obaw, na pewno nie zobaczycie naszych ciężarówek na głównych ulicach miasta - uspokajał Jackson. I żartował: - Co prawda sugerowałem prezydentowi Poznania ustawienie wież wiertniczych na Starym Rynku, ale się nie zgodził. Na szczęście dzięki wierceniom poziomym mamy swoje sposoby na wydobywanie gazu spod Poznania będąc poza jego granicami.
Na głębokości 3,5-4 km, w datowanych na perm (300-250 mln lat temu) warstwach porowatego piaskowca, zwanego czerwonym spągowcem, występowanie gazu stwierdzono już w latach 70. - Ale w Polsce nie było dostępnych technologii, które pozwalałyby na eksploatację złoża - tłumaczył wczoraj w Poznaniu Frank Jackson, członek zarządu brytyjskiej firmy Aurelian Oil & Gas, która zajmuje się poszukiwaniem i eksploatacją złóż ropy i gazu.
Brytyjczycy zakończyli właśnie badania terenów położonych na wschód od Poznania. Przez kilka miesięcy wielkie ciężarówki uzbrojone w specjalistyczny sprzęt wywoływały drgania gruntu i tym samym fale sejsmiczne, które z kolei odbijały się od kolejnych warstw podłoża. Wszystko rejestrowały tysiące geofonów - wbitych w ziemię urządzeń połączonych kablami, które poznaniacy mogli zauważyć choćby na terenach zielonych w Antoninku. Zebrane dane zostaną teraz przetworzone i posłużą do stworzenia trójwymiarowego "zdjęcia" złoża.
Aurelian Oil & Gas spodziewa się jednak już teraz, że eksploatacja będzie opłacalna. Tym bardziej że wykonany w 2007 r. odwiert w okolicach Zalasewa pod Poznaniem pokazał, że ukryty na głębokości 4 km gaz można wydobywać. Choć nie jest to łatwe. - Taki pionowy odwiert jest bardzo drogi, kosztuje ok. 10 mln euro. Okazało się, że nie daje tyle gazu, by inwestycja się zwróciła. Ale z odwiertu pionowego można poprowadzić odchodzący od niego poziomy. To zwiększa koszty do 20 mln euro, ale za to gwarantuje wydobycie gazu na opłacalnym poziomie - opowiadał Jackson.
Brytyjczycy spodziewają się, że złoże Siekierki ciągnie się także pod północną częścią Poznania (na gł. 3,5-4 km), dlatego zdobyli koncesję na poszukiwania i lada dzień rozpoczną badania sejsmiczne na tym obszarze. - Bez obaw, na pewno nie zobaczycie naszych ciężarówek na głównych ulicach miasta - uspokajał Jackson. I żartował: - Co prawda sugerowałem prezydentowi Poznania ustawienie wież wiertniczych na Starym Rynku, ale się nie zgodził. Na szczęście dzięki wierceniom poziomym mamy swoje sposoby na wydobywanie gazu spod Poznania będąc poza jego granicami.
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Powiązane
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.