W styczniu rządy Serbii i Rosji zawarły porozumienie o budowie w Serbii lądowej odnogi gazociągu South Stream i podziemnego magazynu gazu. Rurą South Stream przez Morze Czarne Gazprom chce pompować surowiec na Bałkany oraz do Europy Środkowej i Włoch. Do porozumienia o gazociągu dołączono umowę o odstąpieniu przez Serbię Gazpromowi kontroli nad koncernem NIS - monopolistą na serbskim rynku paliwowym - napisała Gazeta Wyborcza.
NIS wyceniono na 2,2 mld euro, a za 51 proc. akcji tej spółki Rosjanie mają zapłacić bez przetargu tylko 400 mln euro. Belgrad zagwarantował też Rosjanom do 2014 r. monopol na swoim rynku paliwowym. Ale w zamian Serbowie nie dostali od Gazpromu gwarancji w sprawie ułożenia gazociągu.
Bez takich gwarancji serbski minister gospodarki Dinkić nie chciał oddawać NIS. Proponował, by na razie Belgrad sprzedał Gazpromowi 25 proc. koncernu paliwowego, a pozostałe 26 proc. - po sfinalizowaniu kontraktu o gazociągu. Reszta rządu go nie poparła. - Odszedłem wraz ze swoim zespołem, bo odrzucono wszystkie nasze propozycje. Serbia nie ma żadnych twardych gwarancji prawnych i finansowych, że dostanie wielki gazociąg. Ktoś inny będzie musiał wziąć na siebie hańbę za te umowy - oświadczył serbski minister.
Bez takich gwarancji serbski minister gospodarki Dinkić nie chciał oddawać NIS. Proponował, by na razie Belgrad sprzedał Gazpromowi 25 proc. koncernu paliwowego, a pozostałe 26 proc. - po sfinalizowaniu kontraktu o gazociągu. Reszta rządu go nie poparła. - Odszedłem wraz ze swoim zespołem, bo odrzucono wszystkie nasze propozycje. Serbia nie ma żadnych twardych gwarancji prawnych i finansowych, że dostanie wielki gazociąg. Ktoś inny będzie musiał wziąć na siebie hańbę za te umowy - oświadczył serbski minister.
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Powiązane
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.