Jak wskazuje agencja dpa, w przeciwieństwie do prozachodniego kierownictwa Ukrainy wieloletni sojusznik Kremla Łukaszenka może liczyć na przychylność Rosji. Przed udaniem się do Moskwy żądał utrzymania obecnej preferencyjnej ceny otrzymywanego z Rosji gazu, wynoszącej 126 dolarów za metr sześcienny - z ewentualnością co najwyżej niewielkiego jej podwyższenia. Białoruś stara się też o nowy rosyjski kredyt równowartości 2,5 mld euro.

80 procent gazu eksportowanego przez Rosję do państw Unii Europejskiej przechodzi tranzytem przez Ukrainę, natomiast przez Białoruś tylko 20 proc. Moskwa domaga się od Kijowa równowartości 1,5 mld euro za już dostarczony gaz, grożąc jednocześnie, że w razie odmowy na przełomie roku zawiesi dostawy.