Unijny dyplomata relacjonował PAP, że Niemcy podniosły ten temat w ramach prac roboczych w Radzie UE (gdzie reprezentowane są rządy UE), sugerując w zamian poparcie dla zaproponowanej przez Komisję Europejską listy. Polska poparta przez kilka innych krajów ostro wówczas zaprotestowała. "Temat wywołał prawdziwą burzę" - powiedział jeden z dyplomatów.
Jego zdaniem, Niemcy starają się wywrzeć nacisk na Polskę i inne kraje przeciwne projektowi Nord Stream (Gazociąg Północny), by zgodziły się na udzielenie kredytów na tę kontrowersyjną inwestycję przez Europejski Bank Inwestycyjny (EBI). Obecnie na dofinansowanie projektów w krajach trzecich przez EBI muszą zgodzić się jednomyślnie wszystkie kraje członkowskie. Dopiero Traktat z Lizbony wprowadza głosowanie kwalifikowaną większością głosów, uniemożliwiając pojedynczemu krajowi zawetowanie kredytu.
EIB wielokrotnie deklarował, że jest gotów dofinansować Nord Stream, jeśli zyska polityczne poparcie wszystkich "27" krajów członkowskich.

Pod koniec stycznia sama kanclerz Niemiec Angela Merkel zażądała poparcia UE dla projektu Nord Stream, choć nie łączyła tematu z listą dotyczącą 5 mld euro. Wystosowała pismo do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso i premiera Czech Mirka Topolanka, w którym argumentuje, że niedawny konflikt gazowy między Rosją a Ukrainą pokazał, iż "w dziedzinie zaopatrzenia w energię Unia Europejska musi stać się bardziej niezależna i odporna na kryzysy".

Zaproponowana przez KE lista projektów, głównie energetycznych, które mają być dofinansowane w ramach walki z kryzysem, nie ma na razie wymaganego poparcia większości państw UE. Niemcy, wraz z Wielką Brytanią, Włochami, a także Szwecją, Holandią i Austrią zgłosiły sprzeciw podczas ostatniego posiedzenia ministrów finansów państw UE w Brukseli 10 lutego. Główni płatnicy netto obawiają się, że do unijnego planu pobudzania gospodarki musieli dołożyć.
Lista nie podoba się też Hiszpanii, która krytykuje jej brak "równowagi geograficznej", czyli zbyt duży nacisk na projekty na wschodzie i północy Europy.

Polska poparła propozycję KE, choć dopiero po tym, jak okazało się, że jest na niej wiele projektów dotyczących Polski, w tym 250 mln euro dla elektrowni w Bełchatowie i 80 mln euro dla terminalu gazowego LNG w Świnoujściu.