Szacunki mówią, że tylko w I połowie tego roku w zachodniej części Europy popyt na gaz zmniejszył się o 29%. Łącznie kraje te kupiły 46 mld m3 surowca, podczas gdy w tym samym okresie Polska przyjęła około 3 mld m3 gazu. Dochodzi więc do sytuacji, w której to Gazprom nie ma komu sprzedawać swojego produktu.

Regularnie zmniejsza się sprzedaż Gazpromu, a w Polsce jest na niego zapotrzebowanie. Taka sytuacja może się przyczynić do tego, że strona rosyjska będzie mniej łagodna w negocjacjach z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem w kwestii dostaw od przyszłego roku.

Niemcy, Włochy i Turcja - kraje, które do niedawna były największymi odbiorcami rosyjskiego gazu, zwróciły się do Gazpromu o ograniczenie zakontraktowanych ilości gazu. Może tu chodzić nawet o kwotę 2,8 mld USD.
Niedawno o w tej samej sprawie do Gazpromu wystąpiła Ukraina i rosyjski potentat gazowy zgodził się, by płaciła jedynie za zużyty gaz. Ukraina zamiast 40 mld m3 odbierze tylko 33 mld m3.