Negocjacje w sprawie naftociągu są prowadzone z Grecją i Rosją - uczestnikami projektu. Bułgarski premier powiedział, że w momencie podpisywania porozumienia ws. rurociągu nie zostały wzięte pod uwagę interesy Bułgarii.
Twierdzi on, że przedsięwzięcie jest korzystne dla Rosji, ponieważ umożliwia transport ropy naftowej omijając cieśninę Bosfor. Korzyści odniesie też Grecja mająca zakłady petrochemiczne, gdzie ropa jest przetwarzana a następnie transportowana tankowcami. Udział Bułgarii w projekcie jest taki, że jest ona krajem tranzytowym i dodatkowo musiałaby ponieść spore ryzyko ekologiczne.

Premier Bułgarii zapowiedział, że porozumienie o ropociągu zostanie przekazane do wiadomości publicznej. Nie widzi on możliwości wprowadzenia do projektu poprawek technicznych, które uczyniłyby inwestycję korzystną dla jego kraju.

Celem budowy naftociągu miało być połączenie portu nad Morzem Czarnym w bułgarskim Burgas i greckiego Aleksandrupolisem. Długość połączenia to 280 km. Na początku przepustowość rury miałaby wynosić 35 mln ton ropy rocznie a docelowo wielkość tę można by zwiększyć do 50 mln ton.

Wcześniej planowano, że budowa rozpocznie się jeszcze w tym roku. Teraz nie wiadomo, czy dojdzie do skutku z uwagi na wątpliwości Bułgarii.

Rozmowy na temat współpracy rosyjsko-bułgarskiej w zakresie energetyki zostaną podjęte na posiedzeniu komisji ds. współpracy gospodarczej w dniach 10 i 11 grudnia w Sofii. Wówczas okaże się, czy naftociąg ma szanse na realizację. Ponadto omówiona zostanie też kwestia gazociągu South Stream i elektrowni atomowej w Belene nad Dunajem.

Koszt realizacji inwestycji szacowano na 900 mln USD.