W swoim liście górnicy podkreślili trudną sytuację ekonomiczną, w jakiej obecnie znajduje się ich branża. Powodują ją brak środków finansowych na inwestycje w nowe złoża w kopalniach, niewydolna struktura organizacyjna spółek węglowych, pogarszający się poziom bezpieczeństwa w kopalniach i brak umiejętności szefów firm górniczych w zarządzaniu przedsiębiorstwami.

Przedstawiciele "Solidarności" zwracają również uwagę na rosnący import węgla, który zdaniem organizacji zagraża funkcjonowaniu kopalń. Wg szacunków, w tym roku do Polski trafi rekordowa liczba 12 mln t węgla z zagranicy, głównie Rosji - to tak, jakby nagle zamknąć dwie śląskie kopalnie. Wydobycie węgla maleje w Polsce z roku na rok. Największa ze spółek węglowych - Kompania Węglowa, w 2003 r. wydobywała 54 mln t rocznie, obecnie wydobycie zmniejszyło się do 42 mln t. Na spadek wydobycia wpływa przede wszystkim ciągły brak pieniędzy na inwestycje i konieczność schodzenia na coraz głębsze pokłady, poniżej już 1000 metrów. W swoim liście do wicepremiera górnicy domagają się ponadto szybkiej decyzji w sprawie pomocy publicznej dla kopalń. Co prawda w budżecie na 2010 r. zarezerwowano 400 mln zł na inwestycje w nowe pokłady węgla, ale rozporządzenie warunkujące przyznanie tej pomocy utknęło w konsultacjach międzyresortowych.

Polskie kopalnie nie są w stanie konkurować z węglem rosyjskim czy australijskim, bo tamten pochodzi z kopalń odkrywkowych, w których eksploatacja jest kilkanaście razy tańsza niż w śląskich kopalniach głębinowych. O cłach importowych nie decyduje jednak polski rząd, ale Komisja Europejska, a szanse, żeby wprowadzono je na rosyjski węgiel, są niewielkie. Z Rosji pochodzi ok. 30% importu węgla do UE, a o ograniczeniu przywozu węgla nie mówi żaden kraj Wspólnoty, bo wszyscy są importerami.