Jak powiedział wczoraj Waldemar Pawlak "sprawa wymaga formalnego potwierdzenia, (...) wymienimy się odpowiednimi dokumentami z Ministerstwem Spraw Zagranicznych - tak, żeby można było w końcu sierpnia na posiedzeniu Rady Ministrów tę sprawę zakończyć" -  cytuje PAP na podstawie rozmowy z wicepremierem, jaka miała miejsce w Polsat News.

Wciąż nie podpisany dokument to aneks do porozumienia rządów Polski i Rosji w sprawie zwiększenia dostaw gazu do Polski do wysokości 10,3 mld m3 rocznie, który ma obowiązywać do 2037 r. Jakkolwiek projekt porozumienia był już gotowy na początku roku i kilka miesięcy temu strony były gotowe do jego podpisania, pojawiła się przeszkoda w postaci wątpliwości urzędników unijnych, czy umowa jest zgodna z prawem wspólnotowym. Wczoraj Pawlak powiedział, że UE nie ma już wątpliwości, co do zgodności zapisów umowy z wytycznymi prawa unijnego.

Podpisanie umowy gazowej stworzy też warunki do negocjacji lepszych cen kupowanego w Rosji gazu. Pawlak przypomniał w rozmowie z Polsat News, że "Co trzy lata jest taki okres, kiedy możliwe są negocjacje warunków cenowych. Niestety, w 2006 r. rząd PiS-u dramatycznie przegrał i w formule cenowej straciliśmy upust, który dawał około 10% niższą cenę. (...) "... uzyskaliśmy możliwość obniżenia ceny w części, która dotyczy dodatkowego kontraktu" - cytuje PAP.

Pawlak przypomniał też o możliwości elastycznych dostaw, jakie zawarto w projekcie umowy. Zostały tam doprecyzowane szczegóły związane z możliwościami elastycznego kształtowania dostaw. W zależności od potrzeb będzie można zwiększać lub zmniejszać ilość kupowanego surowca. Możliwość manewru to 15% po 2020 r. Data ta nie jest przypadkowa, ponieważ właśnie wtedy okaże się, jakie mamy możliwości na własny gaz, pochodzący z łupków.