Eksploatacja w ostatniej czynnej kopalni w Sosnowcu prowadzona była tzw. systemem podbierakowym. Wydobywano tam tzw. węgiel gruby, którego ceny są wysokie. Koniec złoża potwierdza fakt, że górnicy zamiast schodzić coraz niżej, wydobywają węgiel coraz wyżej, już 100 m pod ziemią. Płytkie wydobycie skutkuje szkodami na powierzchni. Intensywne przepływy wody sprawiają, że kopalnia generuje miesięcznie około 2-3 mln zł strat.

100% udziałów w spółce Kazimierz-Juliusz ma Katowicki Holding Węglowy. Pierwotnie kopalnia miała zostać zamknięta w 2018 r., ale wszystko wskazuje na to, że termin zostanie przyspieszony o 2 lata.

Pracownicy kopalni w Sosnowcu mają nadzieję, że władze Holdingu w ramach ratunku sięgną po węgiel zlikwidowanej kopalni Jan Kanty w Jaworznie. Problem polega jednak na tym, że musiałby zostać wykonany przekop o długości 7-8 km, a koszt takiej inwestycji to około 600 mln zł. Przeciwne są także władze Jaworzna.