Huragan Nate przybył do USA jako huragan pierwszej, tj. najsłabszej kategorii w skalii Saffira-Simpsona, jednak Krajowe Centrum ds. Huraganów (NHC) wydało ostrzeżenie przed nasilającym się wiatrem. Zagrożone były m.in. Luizjana, Missisipi i Alabama – stany, które w 2005 r. ucierpiały wskutek przejścia huraganu Katrina. W niedzielę NHC poinformowało jednak, że Nate szybko słabnie i zagrożenie mija.

W związku z ostrzeżeniami działania na platformach naftowych zawiesiły koncerny w Zatoce Meksykańskiej, m.in. Royal Dutch Shell i Chevron Corp., oraz niektóre terminale naftowe w Luizjanie. Z tego powodu produkcja ropy w Zatoce spadła w sobotę o ok. 93% (1,62 mln baryłek). W USA surowiec staniał o 4,6%.

Nate wywołał pewne zakłócenia w produkcji ropy i gazu, ale nie uszkodził za mocno infrastruktury naftowej – ocenił David Lennox, analityk Fat Prophets w Sydney.

Na giełdzie paliw w Nowym Jorku ropa odbiła się po 3% spadku notowań w piątek o 0,4%. W dostawach na listopad baryłka ropy West Texas Intermediate wyceniana jest po 49,47 USD (zwyżka o 18 centów). Na londyńskiej giełdzie paliw ICE Futures Europe brent w dostawach na grudzień osiąga cenę 55,74 USD za baryłkę (wzrost o 12 centów).

Przeczytaj także: Irma - największy huragan w historii USA