USA grożą sankcjami

Jak podaje Polska Agencja Prasowa (PAP), Nauert, odpowiadając na pytanie korespondentki TVP Zuzanny Falzmann, o stanowisko 39 senatorów, którzy w liście do zastępcy sekretarza stanu Johna Sullivana zaapelowali o przeciwstawienie się budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu, przypomniała o wspomnianej ustawie. Zaznaczyła, że pracownicy departamentu poświęcili wiele czasu na wyjaśnienie partnerom i sojusznikom USA, jakie będą konsekwencje wejścia w życie nowych regulacji.

Tymczasem termin wdrożenia postanowień minął w listopadzie br. Administracja Donalda Trumpa powolne tempo wprowadzania w życie ustawy wyjaśnia m.in. protestami Austrii i Niemiec, które obawiają się, że sankcje wymierzone przeciwko Rosji mogą uderzyć także w ich firmy, które realizują projekty energetyczne w Rosji.

Według rzeczniczki Departamentu Stanu, USA są przeciwne realizacji projektu, ponieważ może on podkopać ogólne bezpieczeństwo energetyczne i stabilność Europy i daje Rosji dodatkowe narzędzie nacisku na państwa Europy, takie jak Ukraina. Pamiętamy, co Rosja zrobiła w przeszłości wobec Ukrainy, zakręcając kurek gazociągu w środku zimy, przez co wiele ukraińskich rodzin nie miało ogrzewania, nie mogło przygotować posiłków. Naszym zdaniem jest to po prostu niegodziwe – podkreśliła Nauert.


Rosja będzie musiała podporządkować się prawom UE

Budowa Nord Stream 2 – gazociągu do przesyłu gazu ziemnego z Rosji do Niemiec, który ma być poprowadzony po dnie Bałtyku i omijać tym samym naturalne kraje tranzytowe (m.in. Polskę) – wzbudza kontrowersje w całej Europie. Unia Europejska obawia się o bezpieczeństwo energetyczne krajów bałtyckich i jeszcze większego uzależnienia kontynentu od rosyjskich dostaw gazu. W związku z tym przygotowała regulacje (chodzi o unijną dyrektywę gazową), które mają nałożyć na Gazprom (właściciela gazociągu) szereg obowiązków (m.in. powołanie niezależnego operatora rurociągu czy też zapewnienie przejrzystości taryf przesyłowych), które ograniczą monopol firmy na rynku gazu w Europie.

Do kwestii tej odniósł się też Jerzy Buzek, który podczas IV Forum Ochrony Środowiska mówił, że jesteśmy w stanie poradzić sobie bez Nord Stream 2, bo projekt ma wiele słabości.

Będę, w skali Unii Europejskiej, negocjował od kwietnia. Chodzi o to, żeby dostawa gazu od innego wielkiego dostawcy, który staje się monopolistą i chce być monopolistą, nie zakłóciła naszego rynku gazu ziemnego w całej Unii Europejskiej. Żeby nie była dla nas groźna politycznie. Można powiedzieć, że na szczęście w nieszczęściu od lat 2006 i 2009, kiedy Gazprom zakręcił kurki dla Europy, stosunkowo łatwo jest przekonać partnerów europejskich, że należy ograniczyć monopol tej firmy. Dyskusja ciągle trwa, można powiedzieć, że spory są poważne, ale mam nadzieję, że to się uda. Będziemy chcieli ograniczyć monopolistę – dodał Buzek.

Poprawki do dyrektywy o rynku gazowym zostały przyjęte przez Komisję ds. Energii i Przemysłu Parlamentu Europejskiego 21 marca br. Ich efektem będzie objęcie gazociągów budowanych przez państwa spoza UE, ale przeprowadzanych m.in. przez terytorium krajów należących do Wspólnoty, przepisami unijnymi.

Precyzując, deputowani uważają, że gazociągi z takich państw jak Rosja (w tym Nord Stream 2), Norwegia, Algieria, Libia, Tunezja i Maroko muszą być budowane w zgodzie z kluczowymi założeniami tworzenia wewnętrznego rynku gazu, takimi jak rozdział operatorów systemów dystrybucji, nadzór niezależnych organów regulacyjnych i dostęp trzeciej strony do infrastruktury – podano w komunikacie.

Jednocześnie wprowadzono poprawkę, która uprawnia komisję do rozważenia restrykcji (np. sankcji ekonomicznych) wobec danego kraju trzeciego, gdy decyduje o wyłączeniach dla nowych gazociągów wchodzących na terytorium UE.

Przeczytaj także: Buzek: Nord Stream 2 – poradzimy sobie bez tego gazociągu