Powołują się na źródła związane z tzw. Programem Barentsa, monitorującym rozwój północnych regionów Rosji i trzech państw skandynawskich: Finlandii, Norwegii i Szwecji.

Niedaleko Indigi, leżącej na obszarze Nienieckiego Okręgu Autonomicznego na północny zachód od Archangielska, planuje się budowę portowego terminalu naftowego zdolnego obsługiwać oceaniczne tankowce o nośności 300 tys. ton. Dzięki temu początkowo co najmniej 12 mln ton ropy rocznie zamiast trafić na Bałtyk poprzez rosyjskie porty naftowe w Primorsku czy Petersburgu popłynie nad Morze Barentsa.

Koszt inwestycji ocenia się na 1,5 mld euro. Wysokość tej sumy wynika z konieczności pokonania 14 rzek; pod dziewięcioma z nich trzeba będzie przeprowadzić tunele.
Uruchomienie rurociągu Timan-Indiga pozwoli na zmniejszenie dopływu ropy nad Bałtyk zaledwie o 6 proc. W przyszłości jednak wydajność nowego połączenia ma poważnie wzrosnąć.

To na pewno dobra wiadomość dla państw regionu bałtyckiego. Obecnie przez Bałtyk transportuje się 160 mln ton rosyjskiej ropy rocznie i liczba ta stale rośnie.
Bałtyk jest coraz bardziej zatłoczony. Stale znajduje się na nim równocześnie ok. 2 tys. statków, z których ok. 200 przewozi ropę i paliwa płynne.

Rejonami szczególnie uczęszczanymi są Zatoka Fińska, którą płyną wszystkie tankowce, czy wąskie cieśniny duńskie prowadzące na Morze Północne. Muszą je pokonać statki wiozące ropę np. do Rotterdamu w Holandii.