Niemiecki potentat E.ON Ruhrgas oraz spółka Wingas (należąca do Gazpromu i niemieckiego koncernu chemicznego BASF) chcą zbudować rurociąg Opal. Trasa rurociągu przebiega z północy na południe: od przyszłego terminalu Gazociągu Północnego w Greifswaldzie, przy granicy polsko-niemieckiej i do granicy z Czechami.

Jednak "Stowarzyszenia obywatelskie zapowiedziały protesty i skargi przeciwko budowie (gazociągu)" - pisze "Spiegel" - cytuje PAP.

Istnieje obawa, że Opal odetnie mniejszych dystrybutorów niemieckich od rosyjskiego gazu i giganci gazowi będą dyktować wysokie ceny surowca.

Swój projekt trasy przesyłu gazu z Nord Stream przedstawił także Concord Power. Rurociąg Nordal, który pierwotnie miał dostarczać gaz do elektrowni w Lubminie, byłby połączony z innymi punktami dystrybucji gazu.

Nordal byłby prawdopodobnie o połowę tańczy niż Opal, ale konsorcjum Wingas i jego partnerzy odrzucili alternatywny projekt.

Jak pisze "Spiegel", co innego wynika jednak z pisma Wingasu i E.ON do bońskiego urzędu regulacyjnego. Koncerny twierdzą w nim, że Opal będzie rurociągiem tranzytowym od granicy do granicy i nie podlega regulatorowi. Nie zaplanowano punktów wyjścia z gazociągu na terenie Niemiec - cytuje PAP.