W ramach prac nad ustawą od wielu miesięcy trwają rozmowy z właścicielami hydroelektrowni, m.in. z takimi spółkami jak: Enea, Energia, Tauron czy PGE. W całej Polsce działa 765 tego typu siłowni, o łącznej zainstalowanej mocy około 958 MW. 

„Opłaty będziemy musieli wprowadzić, nie ma innego wyboru. Wynika to z art. 9 Ramowej Dyrektywy Wodnej. Natomiast trwają dyskusje dotyczące bardzo szczegółowych przepisów bezpośrednio zainteresowanych stron. Czasami są to bardzo przeciwstawne opinie, więc może się okazać, że będzie opóźnienie, jeżeli będziemy szukać kompromisu w deklaracjach dotyczących gospodarowania wodami” – mówi Stanisław Gawłowski, wiceminister środowiska.Jak podkreśla, poszukiwane jest rozwiązanie, które nie będzie dużym obciążeniem dla spółek energetycznych. Chodzi raczej o symboliczną opłatę – np. w wysokości 0,01 do 0,5 gr. Założenie jest takie, żeby koncerny energetyczne korzystający z infrastruktury hydrotechnicznej również ponosiły koszty jej utrzymania.

Właściciele małych hydroelektrowni obawiają się, że naliczanie tych opłat w zależności od ilości wykorzystanej wody może wpłynąć na nierówne traktowanie spółek, gdyż często ta sama ilość wykorzystanej wody daje różny efekt energetyczny. Trzeba więc znaleźć satysfakcjonujący wszystkie strony kompromis.