Podstawowa zmiana dotycząca deszczówki wynika ze zmiany jej statusu prawnego. Mianowicie, w związku z wejściem w życie ustawy z dnia 20 lipca 2017 r. Prawo wodne, wody opadowe i roztopowe utraciły status ścieków. Gdybym gdzieś chciał szukać przejawów wspomnianej rewolucji, to wskazałbym ją właśnie tutaj. Zmiana statusu wód opadowych i roztopowych doprowadziła do daleko idących skutków prawnych - mówi w wywiadzie Mikołaj Maśliński, prawnik w Kancelarii SMM Legal, specjalizujący się w prawie wodnym.
Mikołaj Maśliński, prawnik w Kancelarii SMM Legal, specjalizujący się w prawie wodnym
Agata Sumara: Pierwszy rok obowiązywania prawa wodnego za nami. Jakie wrażenia?
Mikołaj Maśliński: To był rok pełen wrażeń. Nowe opłaty, zmiana taryf za zbiorowe zaopatrzenie wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków, zmiana regulaminów, no i, wreszcie, pierwsze kontakty z Wodami Polskimi. Jednym słowem – prawnicy nie mieli czasu na nudę.
A.S.: Faktycznie sporo się działo. Istotne zmiany prawne pojawiły się także w regulacjach dotyczących wód opadowych i roztopowych, o czym zresztą mieliśmy okazję rozmawiać we wrześniu 2018 r. podczas III Konferencji Gospodarowanie Wodami i Opadowymi i Roztopowymi (GWOR) w Zakopanem. Czy Pana zdaniem ten rok przyniósł zapowiadaną rewolucję, czy może tego typu stwierdzenia są na wyrost?
M.M.: Z pewnością ten rok przyniósł sporo zmian w tym obszarze, aczkolwiek w praktyce dotyczą one wąskiej grupy podmiotów. Pozwolę sobie zatem odpowiedzieć na to pytanie dość przewrotnie: dla eksploatatorów sieci kanalizacji deszczowej nowe przepisy są rewolucyjne, ale dla większości osób, przysłowiowych Kowalskich czy Nowaków, niewiele się zmieniło. Nie oszukujmy się – zmiany w zakresie deszczówki nawet w małym stopniu nie dorównują temu, co działo się w 2018 r. np. w związku z RODO.
A.S.: To znaczy, że cała dyskusja dotycząca deszczówki jest na wyrost?
M.M.: W żadnym wypadku. W mojej ocenie prawdziwa rewolucja dopiero przed nami. Proszę zwrócić uwagę na to, że wejście w życie prawa wodnego zbiegło się z innymi wydarzeniami, które siłą rzeczy hamowały przed odważnymi decyzjami politycznymi, takimi jak nakładanie nowych opłat.
A.S.: Wybory samorządowe raczej temu nie sprzyjały. Gdyby jednak miał Pan wskazać kluczowe zmiany w obszarze przepisów dotyczących wód opadowych i roztopowych, co by to było?
M.M.: Podstawowa zmiana dotycząca deszczówki wynika ze zmiany jej statusu prawnego. Mianowicie, w związku z wejściem w życie ustawy z dnia 20 lipca 2017 r. Prawo wodne, wody opadowe i roztopowe utraciły status ścieków. Gdybym gdzieś chciał szukać przejawów wspomnianej rewolucji, to wskazałbym ją właśnie tutaj. Proszę zwrócić uwagę na to, że zmiana statusu wód opadowych i roztopowych doprowadziła do daleko idących skutków prawnych.
A.S.: Co Pan ma na myśli?
M.M.: Wraz ze zmianą statusu wód opadowych i roztopowych na gruncie ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków utraciły moc zapisy taryf, które uwzględniały opłaty z tego tytułu. Co istotne, ta zmiana weszła w życie już 24 sierpnia 2017 r., a więc jeszcze przed całościowym wejściem w życie nowego prawa wodnego.
A.S.: Czyli rozumiem, że od 24 sierpnia 2017 r. nie można już pobierać opłat za deszczówkę od mieszkańców miast, właścicieli parkingów lub innych podmiotów odprowadzających deszczówkę do sieci kanalizacji deszczowej.
M.M.: Nie można jej pobierać w taryfie za zbiorowe zaopatrzenie za wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków. Innymi słowy, przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne nie może już ustalić tego rodzaju opłaty obok opłaty za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków. Wynika to z prozaicznej przyczyny – skoro deszczówka nie jest ściekiem, to w świetle aktualnych przepisów wychodzi z obszaru zainteresowania przedsiębiorstwa wod-kan. No i tutaj zaczynają się schody. Ustawodawca pominął szereg aspektów, które w tej chwili przyprawiają eksploatatorów o ból głowy. Przykładowo, brak jest przepisów, które pozwalają w tak prosty sposób walczyć z nielegalnym zrzutem deszczówki do sieci, jak ma to miejsce w przypadku ścieków. Niemniej jednak, przeoczenia ustawodawcy nie przeszkodziły przedsiębiorstwom wod-kan nadal pobierać opłat za deszczówkę.
A.S.: Jak to? Przed chwilą ustaliliśmy, że nie mogą tego robić?
M.M.: Podkreślę jeszcze raz, nie mogą pobierać opłat na podstawie taryfy. Nie oznacza to, że mają całkowity zakaz. Wręcz przeciwnie, prawo umożliwia pobieranie opłat od mieszkańców czy innych właścicieli nieruchomości opłat za deszczówkę odprowadzaną do sieci kanalizacji deszczowej. Powiem więcej, aktualnie przepisy w tym zakresie dają nawet większą swobodę w zakresie ustalania opłat za deszczówkę od mieszkańców niż miało to miejsce jeszcze na postawie starych przepisów.
A.S.: Skoro jest to możliwe, to dlaczego w tak niewielu miastach zdecydowano się pobierać opłaty za deszczówkę? Z tego co Pan mówił we wrześniu 2018 r., na III Konferencji Gospodarowanie Wodami i Roztopowymi w Zakopanem, tego rodzaju opłaty pobierane są w około 100 miastach w Polsce. Czy coś się zmieniło w tym zakresie?
M.M.: Niewiele, choć na ten moment nie jestem w stanie podać dokładnej liczby miast, w których pobierana jest tego rodzaju opłata. Wśród miast, które od lat pobierają takie opłaty, wskazać można m.in. Poznań, Wrocław czy Bydgoszcz. Co istotne, opłaty pojawiają się także w miastach poniżej 100 tys. mieszkańców, jak chociażby w Żorach, a nawet w miastach, gdzie liczba mieszkańców nie przekracza 15 tys. (np. Tuchola). W tej chwili zatem przekrój gmin i miast, które zdecydowały się uregulować kwestię tych opłat, jest dość szeroki. Z moich obserwacji wynika natomiast, że rośnie zainteresowanie lokalnymi systemami opłat. Coraz częściej zwracają się do nas przedstawiciele miast i przedsiębiorstw wod-kan z prośbą o pomoc w tym temacie. Zresztą, zainteresowanie wprowadzaniem opłat za deszczówkę potwierdza chociażby rosną frekwencja na takich konferencjach jak GWOR. Jeżeli chodzi natomiast o brak powszechności tego rodzaju opłat, to jako przyczynę wskazałbym przede wszystkim wciąż pokutujące stwierdzenie „podatek od deszczu”. Niestety, każda próba racjonalnego uporządkowania tej materii spotyka się właśnie z tego typu zastrzeżeniami. W powszechnej opinii nie ma natomiast świadomości, że jeżeli nie wprowadzimy tego rodzaju opłat, to, de facto, za utrzymanie sieci kanalizacji deszczowej płacą wszyscy. Wprowadzenie opłat za deszczówkę może być natomiast zachętą do troski o zasoby wodne. W końcu zmagazynowaną wodę można wykorzystać do różnych celów, a w wielu miastach tego typu zachowania są premiowane w postaci zwolnień z opłat. Niektóre miasta idą nawet dalej, wprowadzając dopłaty dla właścicieli nieruchomości, którzy postanowią retencjonować wodę na własnej nieruchomości. Takie rozwiązania swego czasu stosował np. Kraków.
Mikołaj Maśliński, Kancelaria SMM Legal, III Konferencja Gospodarowanie Wodami i Roztopowymi
A.S.: Z jednej strony obserwujemy opór społeczny, a z drugiej rosnące zainteresowanie problematyką deszczówki. Z czego zatem wynika to zjawisko?
M.M.: Po prostu organizujecie fajne konferencje (śmiech). A tak na poważnie - przyczyn jest wiele, począwszy od faktycznych i środowiskowych, a kończąc na prawnych. W tym ostatnim przypadku musimy wrócić do początku naszej rozmowy, czyli do prawa wodnego. Proszę zwrócić uwagę na to, że wody opadowe i roztopowe utraciły status ścieków nie tylko na gruncie ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, ale także na gruncie nowego prawa wodnego oraz ustawy Prawo ochrony środowiska. W tym zakresie zmiany nastąpiły 1 stycznia 2018 r. Wynika to z faktu, że od tego dnia zaczął obowiązywać nowy system opłat za usługi wodne. Aktualnie mamy zatem dwie podstawowe opłaty za deszczówkę uregulowane odpowiednio w art. 268 i 269 prawa wodnego: opłatę za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych do wód oraz opłatę za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej. Tę pierwszą pobierają Wody Polskie, a tę drugą właściwi miejscowo wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast. Pierwsza z wyżej wymienionych opłat stanowi odpowiednik opłaty, która obowiązywała do końca 2017 r. na gruncie ustawy Prawo ochrony środowiska, a mianowicie opłaty pobieranej za ścieki w postaci wód opadowych i roztopowych. Druga opłata, czyli opłata za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej, stanowi swoiste novum.
A.S.: Zatrzymajmy się na chwilę. Rozumiem, że te opłaty spowodowały wzrost kosztów eksploratorów sieci kanalizacji deszczowej?
M.M.: Z pewnością ta pierwsza, ale nie w każdym przypadku. Otóż aktualnie występują jej dwa rodzaje: opłata stała oraz zmienna. Pierwsza stanowi swoisty „abonament” za sam fakt posiadania pozwolenia wodnoprawnego, a druga za faktyczne zrzuty deszczówki do środowiska. A zatem, pojawiła się nieznana dotąd opłata stała. Tym samym, podmioty posiadające pozwolenia wodnoprawne na odprowadzanie wód opadowych, ponoszą z tego tytułu dodatkowe koszty. Jeżeli chodzi natomiast o opłatę zmienną, to tutaj sytuacja przedstawia się bardzo różnie. Wynika to z faktu, że opłata za odprowadzanie wody deszczowej jest pobierana aktualnie wyłącznie za ich odprowadzanie do wód, a więc na przykład do cieku wodnego w postaci rzeki. Dyskusyjne bywa już natomiast pobieranie tej opłaty w sytuacji, gdy woda jest odprowadzana do rowu. Nie chciałbym tutaj wchodzić w szczegóły, aczkolwiek „rów rowowi nie jest równy”. W zależności zatem od okoliczności sprawy może się okazać, że czasem odprowadzanie wód do rowu zostanie objęte opłatą. Należy przy tym podkreślić, że nowa opłata jest pobierana wyłącznie za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych z kanalizacji deszczowej w granicach administracyjnych miast. Jeżeli zatem zrzut następuje poza granicami miasta, Wody Polskie nie naliczają tej opłaty. Odnosząc się natomiast do opłaty za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej, to należy przyznać, że aktualnie ma to marginalne znaczenie.
A.S.: Skąd zatem tyle obaw przed tymi opłatami?
M.M.: Jeżeli dany podmiot został już objęty nową opłatą zmienną za odprowadzenie wód opadowych i roztopowych, to zwykle płaci wielokrotność dotychczasowej opłaty marszałkowskiej. Wzrosty opłat za deszczówkę, z jakimi spotykam się w praktyce, wynoszą nawet czterokrotność dotychczasowych opłat, a słyszałem także o znaczniejszych podwyżkach. W przypadku dużych miast mówimy zatem o podwyżkach liczonych w setkach tysięcy złotych. Wynikają one z całkowitej zmiany sposobu naliczania opłat. Proszę zwrócić uwagę, że opłata marszałkowska była ustalana za wielkość powierzchni utwardzonej wyrażonej w m2. Aktualnie opłata pobierana jest natomiast za faktyczny zrzut wód opadowych, czyli za 1 m3. Kiedy sprowadzi się stare i nowe opłaty do jednego mianownika, to gołym okiem widać, że nowe stawki w wielu sytuacjach doprowadzą do znacznych podwyżek opłat.
A.S.: Skoro jesteśmy już przy opłacie zmiennej, pozwolę sobie na chwilę zmienić temat. W ostatnim czasie sporo mówi się o oświadczeniach, które mają składać podmioty korzystające z usług wodnych do Wód Polskich. Czy mógłby Pan jeszcze powiedzieć kilka słów o nowych obowiązkach w tym zakresie?
M.M.: Oczywiście. Zgodnie ze znowelizowanym w lipcu 2018 r. brzmieniem art. 552 nowego prawa wodnego, podmioty uiszczające opłaty od odprowadzanie deszczówki mają obowiązek składać oświadczenia dotyczące ilości odprowadzonych wód opadowych i roztopowych. Co istotne, oświadczenia należy składać na wzorach zamieszczonych w Biuletynie Informacji Publicznej Wód Polskich.
A.S.: Kiedy należy złożyć pierwsze oświadczenie?
M.M.: Podmioty uiszczające opłaty zmienne za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych powinny złożyć pierwsze oświadczenie do 30 stycznia 2019 r. Będzie to oświadczenie za IV kwartał 2018 r. Oczywiście, obowiązek złożenia oświadczeń dotyczy także podmiotów objętych opłatą za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej, aczkolwiek składane przez nich oświadczenie będzie, de facto, drugim. W przypadku bowiem tej opłaty pierwsze oświadczenie powinno było być złożone już za III kwartał 2018 r. (czyli do 30 października 2018).
A.S.: Sporo tych obowiązków.
M.M.: Faktycznie, trochę ich jest. Proszę pamiętać, że na podmiotach pobierających wodę i odprowadzających ścieki ciążą jeszcze dodatkowe obowiązki sprawozdawcze, ale o tym może już przy okazji innej rozmowy.
A.S.: W takim razie, kończąc, pozwolę sobie jeszcze zapytać o Pana przewidywania dotyczące 2019 r. w kontekście deszczówki.
M.M.: Na pewno będzie to dynamiczny rok. Świadczą o tym chociażby trwające w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej prace nad Programem Rozwoju Retencji. Co istotne, Pani Anna Moskwa, wiceminister w MGMiŻŚ, zapowiada, że zakończenie prac nad projektem Programu oraz rozpoczęcie nad nim konsultacji społecznych nastąpi jeszcze w pierwszym kwartale 2019 r. Myślę, że to bardzo ważna deklaracja. Proszę zwrócić uwagę, że wysokość opłat za deszczówkę, o których była dzisiaj mowa, jest uzależniona właśnie od tego, czy dany podmiot retencjonuje wodę. W mojej ocenie jest to dobry kierunek. Nowe prawo wodne wyznacza bowiem jasną hierarchię postępowania z wodami opadowymi. Mianowicie, jak najwięcej wody powinniśmy zatrzymać w miejscu, gdzie faktycznie spada, a dopiero nadmiar odprowadzać. Niestety, na przestrzeni lat brakowało w Polsce kompleksowego podejścia do zagospodarowania wód opadowych i roztopowych. Co więcej, jesteśmy świadkami dynamicznie postępującej urbanizacji, w tym utwardzania powierzchni biologicznie czynnych. Niewiele uwagi poświęcało się natomiast temu, jak zagospodarować wody opadowe i roztopowe. W rezultacie są one traktowane jako problemem, o czym świadczą chociażby lokalne podtopienia występujące nie tylko w wielkich aglomeracjach, ale także w stosunkowo niewielkich miastach. Gdybym miał zatem podejmować próby przewidywania dotyczące tego obszaru, to wskazywałbym właśnie na wzrost świadomości dotyczący tej materii. Program Rozwoju Retencji może przyczynić się natomiast do tego, że samorządy podejmą działania zmierzające do kompleksowego, a przede wszystkim mądrego zagospodarowania wód opadowych i roztopowych.
A.S.: Tego zatem życzę Panu i nam wszystkim naszym Czytelnikom na Nowy Rok. A równocześnie zapraszam na wspomnianą już wcześniej Konferencję Gospodarowanie Wód Opadowych i Roztopowych, która odbędzie się w dniach 4-6 września 2019 r. w Zakopanem.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Przeczytaj także: Gospodarowanie deszczówką w obliczu nowego prawa wodnego
Więcej o odprowadzaniu wody deszczowej w temacie specjalnym Gospodarowanie wodami opadowymi i roztopowymi
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.