Prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) Piotr Woźniak zaznaczył w rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP), że jego spółka kładzie nacisk na jak największy udział własnego gazu w swoim portfelu. – Własny gaz zawsze będzie najtańszy i konkurencyjny cenowo, nie ma znaczenia czy pochodzi z Polski, czy z Norwegii – powiedział.
Tani gaz w Polsce? Woźniak z PGNiG: trzeba mieć własne paliwo. Fot. PGNiG
Za cztery lata, w 2022 r., rozpocznie się przesył gazu ze złóż na Szelfie Norweskim Morza Północnego, przez Danię i podmorski gazociąg Baltic Pipe do Polski. PGNiG szacuje, że osiągnie w Norwegii poziom 2,5 mld m3 rocznego wydobycia gazu, o 80% więcej niż obecnie.
Prowadzimy poszukiwania nowych złóż, pozyskujemy kolejne koncesje. Zadanie nie jest trywialne, ale też nie spieszymy się zanadto, pozostajemy konserwatywni w swoich oczekiwaniach co do ekonomiki złóż – powiedział Woźniak.
PGNiG działa w Norwegii od ponad 10 lat z wykorzystaniem spółki córki, PGNiG Upstream Norway. Obecnie ma udziały w 21 koncesjach, wydobywa gaz i ropę naftową ze złóż Skarv, Vilje, Morvin, Vale, Gina Krog.
Gaz z Rosji czy z Norwegii?
W debacie na temat cen gazu pojawiają się pytania o koszt i opłacalność niebieskiego paliwa, które ma być sprowadzane z Norwegii, szczególnie w odniesieniu do obecnie funkcjonujących cen gazu z Rosji. Prezes PGNiG rozwiewa obawy: Sprzedajemy norweski gaz na niemieckiej giełdzie, więc cena musi być konkurencyjna. Giełdowe ceny niemieckie są zdecydowanie poniżej ceny, którą musimy płacić Gazpromowi za taki sam surowiec.
Przeczytaj także: PGNiG: rewolucja na rynku LNG
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.