Mimo podejmowanych inicjatyw rządowych, samorządowych czy obywatelskich, Polska wciąż jest jednym z krajów Unii Europejskiej z najgorszą jakością powietrza. Maksymalne średnioroczne stężenia pyłów zawieszonych były w 2017 r. niemal dwukrotnie wyższe niż dopuszczalne – alarmuje Najwyższa Izba Kontroli (NIK). Podjęte działania były dalece niewystarczające, oceniają eksperci, dodając, że resortowy projekt rozporządzenia dotyczący wymagań jakościowych dla paliw stałych zabezpiecza w znacznie większym stopniu interesy lobby węglowego niż dążenie do ochrony Polaków i środowiska naturalnego przed negatywnymi skutkami zanieczyszczenia powietrza.
Polska jest jednym z krajów Unii Europejskiej z najgorszą jakością powietrza. Źródło: Stokkete/Shutterstock
Działania podejmowane w Polsce sprawiają, iż stopniowa redukcja emisji pyłów i benzo(a)pirenu z sektora komunalno-bytowego może zająć od 24 do niemal 100 lat. Tymczasem Europejska Agencja Środowiska podaje, że rocznie z powodu zatrutego powietrza umiera w Polsce ponad 46 tys. ludzi (dane sprzed 2017 r.). Wyliczenia dotyczące skali globalnej są jeszcze bardziej zatrważające: dla Europy wynik wynosi ponad 400 tys. osób, a na świecie jest to około 7 mln osób.
Liczba umierających z powodu smogu może się zmniejszać, jednak NIK alarmuje: tempo redukcji emisji szkodliwych substancji jest zbyt wolne.
Co nas truje?
W Polsce, podobnie jak w innych krajach UE, dopuszczalne poziomy substancji wynikają z odpowiednich dyrektyw unijnych. W okresie objętym kontrolą, ze względu na ochronę zdrowia, monitorowaniu i ocenie podlegało 11 substancji emitowanych do powietrza, w tym:
- PM10 – cząstki pyłu o średnicy mniejszej niż 10 mikrometrów, które mogą docierać do górnych dróg oddechowych i płuc;
- PM2,5 – cząstki pyłów o średnicy mniejszej niż 2,5 mikrometra, które oprócz dróg oddechowych i płuc mogą przenikać także przez ściany naczyń komórkowych;
- B(a)P – benzo(a)piren – związek chemiczny o charakterze rakotwórczym, wykazujący zdolność do kumulowania się w organizmie;
- NO2 – dwutlenek azotu to gaz, którego toksyczne działanie ogranicza dotlenie organizmu i może prowadzić do intensywnego podrażnienia dróg oddechowych oraz płuc.
„Główną przyczyną niedostatecznej jakości powietrza w Polsce jest emisja pyłów zawieszonych i B(a)P z domowych pieców i lokalnych kotłowni węglowych, w których spalanie węgla odbywa się w nieefektywny sposób” – diagnozuje NIK. Jest to tzw. niska emisja, której cechą charakterystyczną jest wprowadzanie do powietrza niewielkich ilości zanieczyszczeń; przy nagromadzeniu wielu źródeł emisji, zjawisko staje się bardzo uciążliwe.
Jak się okazuje, jesteśmy jednym z „liderów” Europy: według danych za lata 2012–2015, w pierwszej setce najbardziej zanieczyszczonych państw europejskich pod względem PM10 znajdowało się aż 45 polskich miast.
Infografika obejmująca poglądową listę najbardziej zanieczyszczonych państw i miast. Źródło: NIK
Najwyższa Izba Kontroli sprawdza odpowiedzialnych za powstrzymanie smogu
NIK skontrolowała trzy ministerstwa: Środowiska, Energii, Przedsiębiorczości i Technologii, a także pięć urzędów marszałkowskich oraz 13 urzędów miast i gmin. Okres objęty kontrolą to lata 2014–2017 (I półrocze).
„Obecnie przyjęte rozwiązania nie są w stanie zapewnić skutecznego nadzoru nad wdrożeniem wymogów uchwał antysmogowych” – uważa NIK – „z uwagi na zbyt mały, w stosunku do potrzeb, potencjał kontrolny odpowiednich służb gminnych (niska liczba kontroli w części gmin, wysokie koszty badania próbek z palenisk). Podkreślić również należy, że wymogi te obowiązują tylko w niektórych województwach, podczas gdy zanieczyszczenie powietrza stanowi problem ogólnokrajowy. Rozwiązania na szczeblu centralnym, przyjęte w toku obecnej kontroli lub aktualnie projektowane, będą niewystarczające dla zdecydowanej poprawy jakości powietrza i osiągnięcia zakładanych efektów wdrożenia uchwał antysmogowych”.
Eksperci NIK zaznaczają, że osiągnięcie w Polsce jakości powietrza zgodnej z zaleceniami WHO w odniesieniu do PM10, PM2,5, a przede wszystkim B(a)P nie będzie możliwe w wyniku aktualnie realizowanych i przewidywanych w przyszłości działaniach naprawczych.
Odpowiednie warunki, zdaniem NIK, zapewnić może jedynie zasadnicza zmiana w sposobie ogrzewania gospodarstw domowych, która musi zostać poprzedzona opracowaniem strategii dotyczącej przyszłego funkcjonowania górnictwa węgla kamiennego.
Negatywną ocenę od Izby otrzymały zarówno ministerstwa, jak i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW; „dopiero w 2018 r. fundusze ochrony środowiska podpisały porozumienie w sprawie programu finansowego dedykowanego ochronie powietrza, który stwarza szansę na zapewnienie środków w wysokości zbliżonej do oszacowanych potrzeb”) oraz samorządy; żaden z podmiotów nie wykazał się dostateczną konsekwencją w przeprowadzaniu koniecznych zmian i wdrażaniu zaleceń pokontrolnych przekazanych przez NIK po poprzedniej wizycie.
Odpowiedź NFOŚiGW
Fundusze ochrony środowiska nie odpowiedziały jeszcze na raport NIK, jednak NFOŚiGW zapowiada, że jest już gotowy do startu programu Czyste Powietrze. W ramach tego programu, przez 12 lat będą przekazywane będą środki (łącznie 103 mld zł) na wymianę pieców i termomodernizację. Akcja dotyczy 3 mln budynków istniejących i do 1 mln domów nowo budowanych.
Przeczytaj także: Prezydent Krakowa: zmiany dot. norm jakości paliw są pozorne
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.