W gdańskiej spółce nie zdradzają, ile surowca mogłoby docierać do rafinerii, ani kiedy miałyby ruszyć dostawy. Ramowe kwestie współpracy są już dograne. Według prezesa Olechnowicza samo zawarcie porozumienia to tylko kwestia spotkania się z przedstawicielami azerskiego koncernu.

Początkowo ropa do Gdańska docierałaby tankowcami. W Lotosie liczą jednak na przesył surowca ropociągiem Odessa-Brody-Płock- Gdańsk. Rurociąg ten na razie na odcinku od Brodów do Polski jest w fazie projektu. Jak się dowiedzieliśmy, do końca miesiąca przygotowana powinna być już ostateczna wersja studium wykonalności jego przedłużenia do Polski, a dokładnie do Adamowa (przy granicy polsko-białoruskiej). Dokument ten pozwoli rządowi ocenić opłacalność projektu, jak również podjąć decyzję co do dalszych losów, kluczowej z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski inwestycji.

Zastrzeżenia miał ukraiński operator ropociągów UkrTransNafta, a także Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN). Chodziło m.in. o kwestie możliwości przesyłowych, które należy dostosować do zapotrzebowań odbiorców. Potencjalne zdolności przesyłowe ropociągu są rozważane na poziomie od 9 mln do ponad 20 mln ton rocznie.
Zaopatrzeniem w surowiec z regionu Morza Kaspijskiego zainteresowany jest także Orlen. Sarmatia szacuje, że w sumie krajowe rafinerie mogłyby odbierać nawet 8 milionów ton kaspijskiej ropy rocznie.