Nie można zatrzymać procesów innowacyjnych - tłumaczył decyzję spółki szef Intela podczas spotkania w waszyngtońskim Klubie Ekonomicznym, w którym uczestniczyło setki biznesmenów. Mówił, że pomimo fatalnej koniunktury cały sektor musi w dalszym ciągu inwestować, nawet jeśli gospodarka znajduje się w recesji. - Wyjście z recesji jest kwestią wzajemnego zaufania - przekonywał Ottelini. Pochwalił się też, że zadzwonił do niego sam prezydent Barack Obama i pogratulował Intelowi planów dotyczących produkcji mikroprocesorów kolejnej generacji - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Intel zamierza zmodernizować istniejące już zakłady w Oregonie, Arizonie i Nowym Meksyku i przystosować je do produkcji chipów najnowszej generacji (32 nm, czyli o obwodach długości 32 miliardowych części metra). Obecnie najmniejsze mikroprocesory na rynku mają 45 nanometrów. Inwestycje nie przełożą się jednak na wzrost zatrudnienia w spółce, która także została zmuszona do zwolnień grupowych.

Gigant z Santa Clara może sobie pozwolić na inwestycje dzięki sporym rezerwom finansowym. Główny konkurent Intela Advanced Micro Devices (AMD) znajduje się w dużo gorszej sytuacji, bo stracił w ciągu minionych dwóch lat aż 7 mld dol. Aby spłacić długi i oszczędzić pieniądze, AMD planuje wyodrębnienie swoich zakładów w oddzielną spółkę - podaje "GW".