To także problem dla PGNiG, które nie będzie mogło zgodnie z planem zmienić od kwietnia swoich taryf, jeśli do połowy marca nie wejdzie w życie nowy cennik EuRoPol Gazu.
Nieoficjalnie dziennik dowiedział się, że w zarządzie EuRoPol Gazu znów trwa spór o wysokość opłat za przesył gazu. Od czterech lat wyznaczeni przez Gazprom członkowie zarządu spółki żądają nieco niższych stawek niż nominaci PGNiG. Różnica bierze się stąd, że Rosjanie w swoich rachunkach nie uwzględniają tego, że zgodnie z polskim prawem do opłat za transport gazu trzeba doliczyć niewielką kwotę, zależną od wartości majątku firmy. Ma to ograniczyć ryzyko bankructwa spółki.

URE zatwierdzało taryfy przygotowane zgodnie z wytycznymi Urzędu przez Polaków z zarządu EuRoPol Gazu. Ale Rosjanie je kwestionują. Gazprom Export, eksportowe ramię Gazpromu, nie płaci rachunków według urzędowo zatwierdzonych stawek, ale tak jakby obowiązywała niższa taryfa, proponowana przez Rosjan. To bije w finanse polskiej spółki.
Rosjanie z zarządu EuRoPol Gazu zaczęli też skarżyć cenniki zatwierdzane przez URE. Prawomocny wyrok zapadł w przypadku taryfy za 2006 r. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uchylił ten cennik z powodów formalnych. Zdaniem sądu prezes Urzędu nie powinien go zatwierdzać, bo dostał dwa różne wnioski w sprawie taryfy - oba w imieniu zarządu EuRoPol Gazu. Orzeczenie potwierdził sąd apelacyjny - czytamy w "GW".

Rosjanie odnieśli jednak pyrrusowe zwycięstwo. Bo po uchyleniu taryfy za 2006 r. EuRoPol Gaz powinien zgodnie z prawem wystawiać rachunki według ostatniego ważnego cennika, czyli z końca 2005 r. W nim stawki były dużo wyższe.
Wyższych opłat Gazprom Export też nie chciał uiścić i EuRoPol pozwał kontrahenta do międzynarodowego sądu arbitrażowego w Moskwie. Ten po rozprawie w październiku zeszłego roku orzekł, że rosyjska firma ma wyrównać polskiej spółce ponad 20 mln dol. za usługi w 2006 r.
Przyznanych przez sąd w Moskwie pieniędzy Gazprom dotąd nie zapłacił - poinformował "GW" EuRoPol Gaz.