Dla Unii i USA szczególnie ważna jest zmiana tej polityki. Konferencja będzie okazją do przekonania prezydenta Turkmenistanu, by przesyłać gaz, bez rosyjskiego pośrednictwa, planowanym rurociągiem Nabucco. Ta inwestycja umożliwi dostawy surowca z rejonu Morza Kaspijskiego przez Azerbejdżan, Turcję i Grecję do Europy Środkowej. Na razie tylko Azerowie zapewnili, że dostarczą gaz do Nabucco, ale będzie to ok. 10 mld m sześc. rocznie, podczas gdy cały projekt przewidziano na 31 mld m sześc. Choć wydaje się mało prawdopodobne, że na konferencji sam prezydent Gurbanguly Berdymukhamedow zadeklaruje chęć dostaw gazu do Nabucco, to nawet wstępne zapewnienie w tej sprawie jednego z jego przedstawicieli byłoby bardzo dużym sukcesem dyplomatów UE.

Szanse na poparcie eksportu turkmeńskiego gazu z pominięciem Rosji wzrosły po tym, jak na początku kwietnia doszło do poważnej awarii gazociągu, którym surowiec płynął do Rosji. Władze w Aszchabadzie wtedy po raz pierwszy ostro skrytykowały Gazprom za brak szybkiej reakcji. Kryzys był na tyle poważny, że premier Władimir Putin wysłał do prezydenta Turkmenistanu delegację z udziałem wicepremiera Sieczina i prezesa Gazpromu. Sygnałem świadczącym o zwrocie w polityce gazowej Turkmenów stało się porozumienie, jakie zawarł niemiecki RWE z władzami w Aszchabadzie w sprawie eksploatacji złóż. RWE jest uczestnikiem konsorcjum, które przygotowuje Nabucco.