Ministrowie mieli czas na zapoznanie się z projektem budżetu od 8 września, kiedy został ogłoszony. Wiadomo, że niektórzy posłowie przygotowali propozycje zmian i przesunięć, jednak przewiduje się, że nie będą to drastyczne zmiany. Ponadto jeśli chodzi o przesunięcia w budżecie, to lepiej z nimi poczekać na czas, gdy będą już wyniki podsumowujące II kwartał tego roku.

Współtwórcy budżetowego projektu są przekonani, że wskaźniki określające wzrost PKB czy wysokość deficytu budżetowego zostaną potraktowane jako "sztywne". "Ich wstępna akceptacja była 8 września, a nie mamy tylu nowych danych, by przewidywać nowe tendencje" powiedziała w wywiadzie dla "Dziennika" wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska. Jej zdaniem wskaźniki makroekonomiczne i wysokość deficytu nie zostaną ruszone przez sej i nie powinny być zmieniane. Podstawą do projektu budżetu na przyszły rok było m.in. założenie o wzroście PKB na poziomie 1,2%, 1% inflacji średniorocznej, bezrobociu na koniec roku na poziomie 12,8% i deficycie budżetowym szacowanym na 52,2 mld zł.

Konstytucja zakłada, że projekt ustawy budżetowej i uzasadnienie ma trafić do Sejmu do 30 września. Nad ustawą parlament będzie pracował cztery miesiące i nie później niż 30 stycznia ustawa ma być podpisana przez prezydenta. Jeśli terminy te nie zostaną dotrzymane, prezydent może rozwiązać Sejm. Z Konstytucji wynika, że budżet to jedyna ustawa, której prezydent nie może zawetować.