Na razie w elektrowni pracują dwa z siedmiu bloków energetycznych. Pozostałe wznowią działanie po uruchomieniu dostaw węgla i odbioru popiołów.

Jak wynika z wczorajszego komunikatu Polskiej Grupy Energetycznej SA, do której należy kopalnia i elektrownia Turów, przyczyną zakłóceń w dostawach energii było przerwanie zapory zbiornika Niedów. Nagłe zalanie dolnych poziomów wyrobiska w kopalni węgla brunatnego Turów wpłynęło na wstrzymane wydobycia. Najważniejsza stała się ewakuacja pracowników i sprzętu z kopalni. Obecnie trwają prace, które pomogą uchronić ten największy w okolicy zakład pracy. Jak zapowiedzieli przedstawiciele spółki, jeśli nie wystąpią dodatkowe trudności, w ciągu tygodnia możliwe będzie uruchomienie pelnego wydobycia. Zapasy paliwa, jakie posiada elektrownia, pozwalają jej na pracę w tak ograniczonych warunkach przez około tydzień.

Braki energii aktualnie są uzupełniane przez wprowadzone w ruch dodatkowe bloki takich elektrowni, jak: Bełchatów, Opole czy Dolna Odra.

Kiedy tylko sytuacja na to pozwoli, najprawdopodobniej w ciągu kilku najbliższych dni, elektrownia Turów podejmie prace przy odbudowie zniszczonego zbiornika, co pozwoli na spiętrzenie wody do 2 m. Na odbudowę całej wyrwy prawdopodobnie będzie potrzebne nawet kilka miesięcy.