Według prognoz przedstawicieli kartelu producentów ropy naftowej OPEC, cena baryłki ropy może zdrożeć do 110 USD, a jeśli zostanie zablokowany Kanał Sueski, cena może przekroczyć nawet 200 USD. Choć na razie jest to mało prawdopodobny scenariusz, bunt Egipcjan przeciwko prezydentowi Mubarakowi już ma wpływ na ceny.

"Chodzi o ryzyko przeniesienia się rewolucji w Egipcie na inne kraje regionu. Dlatego mamy dziś geopolityczną cenę ropy. I dopóki na rynkach jest niepewność, ropa nie będzie taniała, a wszystko wręcz wskazuje, że ceny będą dalej szły w górę" - czytamy w Rzeczpospolitej.

Choć na światowych giełdach ropa sięgnęła prawie 104 USD za baryłkę, nie znalazło to odbicia na polskim rynku. Na koniec ubiegłego tygodnia średnie ceny paliwa na polskich stacjach były niższe niż pod koniec stycznia, jednak te obniżki wywołał głównie Orlen, który zrównał ceny na części stacji w dół do poziomu jak u konkurencji.

Na razie więc polscy kierowcy nie mają powodu do narzekań, jednak ta sytuacja może się zmienić, jeśli notowania ropy osiągną np. 120 USD za baryłkę. "Wzrost notowań ropy o ok. 20% oznacza przynajmniej 15% podwyżkę cen paliwa na rynku europejskim. W efekcie na naszych stacjach też byłoby znacznie drożej – o 25 gr na litrze, i to przy założeniu, że nasza waluta nie straci na wartości wobec dolara - tłumaczy Urszula Cieślak, analityk łódzkiego Biura Reflex.

Pewne jest jednak, że zdrożeją podróże lotnicze, ponieważ linie podniosą opłaty paliwowe.