Sejm pracuje nad zmianami w prawie energetycznym tak, by wprowadzić zmiany, jakie będą chronić odbiorców indywidualnych przed wysokimi cenami za prąd. Do końca tego roku cenniki i tak będą wymagały aprobaty Urzędu Regulacji Energetyki, który nie pozwala nadmiernie podnosić cen.

Sprawa z uwolnieniem cen energii przeciąga się, ponieważ już od kilku tygodni nie powołano szefa URE, od którego taka decyzja zależy. Osoba pełniąca obowiązki prezesa nie podejmie takiej decyzji zwłaszcza, że jest przeciwnikiem takiego rozwiązania. Ponadto upatrywany jest też kontekst polityczny ze względu na zbliżające się wybory. Na razie nikt nie chce zaryzykować przyczynieniem się do podwyżki cen za energię zwłaszcza, że paliwo i inne dobra są już bardzo drogie, a kolejnymi podwyżkami jesteśmy wciąż straszeni.

Sprzedawcy energii z kolei już ostrzą sobie zęby na to, by podnieść konsumentom indywidualnym ceny, ponieważ są zdania, że prąd w Polsce jest za tani. Tak więc uwolnienie cen oznacza dla nas co najmniej kilkuprocentową podwyżkę.

Przypomnijmy, że wraz z nowym rokiem, za rachunki płacimy już od 4 do 7% więcej niż jeszcze w grudniu ubiegłego roku.