M.in. zmiana w projekcie ma polegać na zmniejszeniu o połowę planowanych rocznych dostaw, ustalonych wcześniej na 31 mld m3. Ma być też zdecydowanie krótszy. Informacje takie azerska agencja opiera na doniesieniach z konsorcjum Shah Deniz, które ma eksploatować największe w Azerbejdżanie złoże, z którego surowiec miałby płynąć do Europy. Tym samym miałaby powstać tzw. Nabucco-West, którego trasa prowadziłaby od bułgarsko-tureckiej granicy do austriackiego węzła gazowego Baumgarten. Wcześniej mówiono o gazociągu długim na 3,9 tys. km od granicy gruzińsko-tureckiej do Austrii. Jakkolwiek spodziewano się, że taki projekt można zrealizować za kwotę poniżej 8 mld EUR, zdaniem ekspertów byłoby to nawet od 12 do 15 mld EUR.

Już na początku tego roku pojawiły się plany "zredukowania" Nabucco. Turcja zabiega o budowę Trans Anatolian Gas Pipeline (TANAP) - gazociągu z Azerbejdżanu przez Turcję do granicy z Bułgarią i Grecją. Koszt tej inwestycji ma wynieść od 5 do 7 mld USD i jest ona stosunkowo łatwa do przeprowadzenia, a gazociąg ma być gotowy w 2017 r. Przepustowość tej rury ma wynieść na początku 16 mld m3 gazu rocznie (docelowo 30 mld m3), a 10 mld m3 popłynie do Europy Zachodniej. Przedłużeniem tego gazociągu ma być właśnie Nabucco-West.

Po kryzysie gazowym w 2009 r. Unia Europejska podjęła kroki mające przyspieszyć realizację projektu Nabucco. Miała to być alternatywa na wypadek problemów z przesyłem gazu z Rosji. Jakkolwiek w ciągu kilku miesięcy udało się podpisać porozumienia z krajami zainteresowanymi tą inwestycją, potem postępów było coraz mniej, a terminy realizacji stale przesuwano. Swego rodzaju zagrożenie dla tego rurociągu stanowi projekt Gazpromu - South Stream, nad którym prężnie pracują Rosjanie. To własnie tą rurą chcą dostrczać paliwo do Europy, a pierwsze dostawy planuje się uruchomić już w 2015 r.