Według Marii van der Hoeven - szefowej Międzynarodowej Agencji Energetyki (MAE) w najbliższych latach dojdzie do swoistego wstrząsu w zakresie wydobycia ropy naftowej i gazu, co będzie miało wpływ na cały świat. Zmiany te spowoduje zwiększające się wydobycie paliw w Ameryce Północnej, a szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Przyczynią się do tego bezpośrednio zasoby złóż niekonwencjonalnych - paliw ukrytych w skałach łupkowych. Wszelkie prognozy wskazują na to, że do 2020 r. Stany Zjednoczone zostaną światowym liderem w zakresie produkcji ropy naftowej, detronizując tym samym Arabię Saudyjską. Niewykluczone nawet, że zmiana na tej pozycji zajdzie jeszcze w ciągu najbliższych pięciu lat. Mówi się, że do 2035 r. nikt nie będzie w stanie dorównać USA, a zmian należy się spodziewać dopiero około połowy czwartej dekady wieku, kiedy znowu pałeczkę przejmie Arabia Saudyjska.

Potrzeba kilku lat, by Stany Zjednoczone stały się samowystarczalne energetycznie. Obecnie kraj ten importuje około 20% surowców energetycznych potrzebnych do zaspokojenia własnych potrzeb. Rozwój dotyczący eksploatacji złóż łupkowych powoduje, że gaz w USA jest bardzo tani - kosztuje około 100 USD za 1000 m3 paliwa. Wydobycie gazu ze złóż łupkowych rozpoczęło się w połowie ubiegłej dekady. W ciągu ostatnich czterech lat cena paliwa zmniejszyła się ponad czterokrotnie, a kraj jest samowystarczalny pod względem zaopatrzenia w gaz. Technologie do wydobycia błękitnego paliwa wykorzystuje się też do eksploatacji ropy naftowej, a jej wydobycie gwałtownie rośnie.