- Będziemy nadal wnioskować na etapie prac parlamentarnych, a także w trakcie potencjalnego postępowania notyfikacyjnego dotyczącego systemu aukcyjnego w Komisji Europejskiej o zmianę niektórych zapisów, które dyskryminują sektor energetyki wiatrowej – mówi Wojciech Cetnarski, prezes PSEW.

Wprowadzenie nowego systemu wsparcia powinno być poprzedzone niezwłoczną naprawą istniejącego systemu zielonych certyfikatów. Z analiz PSEW wynika, że nadpodaż zielonych certyfikatów osiągnęła już poziom ponad 11 TWh. Dlatego przepisy zawarte w projekcie ustawy – z uwzględnieniem uwag PSEW w tym zakresie – powinny wejść w życie z dniem 1 stycznia 2016 r. Przyjęcie propozycji PSEW oznaczałoby, że podaż certyfikatów zmniejszyłaby się zaraz po wejściu w życie w/w przepisów o około 4 TWh, co stanowi 40% istniejącego nawisu.

- PSEW wielokrotnie wnioskował również o wprowadzenie przejrzystego systemu informacji o sytuacji na rynku zielonych certyfikatów. Zbyt rzadko publikowana informacja, nie pozwala na bieżącą analizę wielkości nadpodaży świadectw pochodzenia, co zaburza funkcjonowanie rynku i podejmowanie racjonalnych decyzji inwestycyjnych – dodaje Wojciech Cetnarski. Oceniamy, że zakres i częstotliwość informacji na temat sytuacji na rynku zielonych certyfikatów powinny być większe, na wzór rozwiązań obecnych w Wielkiej Brytanii, czy krajach skandynawskich, gdzie te informacje podawane są raz w miesiącu.

PSEW krytycznie ocenia również przepisy zawarte w projektowanym systemie aukcyjnym, które dyskryminują energetykę wiatrową. Chodzi głównie o zapisy ograniczające udział w aukcjach źródeł zielonej energii pracujących poniżej 4000 godzin rocznie oraz rozliczanie się z zadeklarowanej produkcji energii w 3-letnich okresach czasu pod sankcją kary.

- Naszym zdaniem wprowadzenie podziału na technologie o sprawności wytwarzania powyżej 4000 MWh/MW/rok i poniżej tego poziomu jest arbitralnym zapisem wprost dyskryminującym energetykę wiatrową. W efekcie, wskutek opinii operatorów, może się okazać, że w danej aukcji dla odnawialnych źródeł o sprawności wytworzenia energii elektrycznej poniżej 4000 MWh/MW/rok zostanie niewielka pula energii – dodaje Wojciech Cetnarski.  

Kontrowersje wśród inwestorów oraz ekspertów budzi również zapis zakładający 3-letni okres rozliczenia zadeklarowanej w aukcji wielkości produkcji energii elektrycznej pod sankcją kary.

- Jeśli przepis o rozliczeniach 3-letnich zostałby utrzymany, to inwestorzy byliby zmuszeni zaniżać oferowane wolumeny po to, żeby uniknąć kar za braki w produkcji. W efekcie musieliby zawyżać ceny ofertowe, co przy zmniejszonych wolumenach oznacza sztuczne zmniejszenie konkurencyjności projektów wiatrowych – przestrzega Wojciech Betnarski. - Uważamy, że należy skorzystać z doświadczeń holenderskich, gdzie dopuszczalne są roczne odchylenia 20% od zadeklarowanej wielkości produkcji i dopuścić odchylenie faktycznej produkcji od deklarowanej o 15% w okresach 3-letnich, przy konieczności realizacji pełnego obowiązku produkcji w całym okresie wsparcia. Taką propozycję w toku konsultacji zgłaszało m.in. ministerstwo finansów.

Inna fundamentalną kwestią w projekcie ustawy o OZE pozostaje jednak wprowadzenie precyzyjnego okresu przejściowego poprzez zagwarantowanie, że projekty zrealizowane do 31 grudnia 2016 r. kwalifikują się do uzyskania wsparcia wynikającego z obecnego systemu zielonych certyfikatów. Jednocześnie wcześniej, w momencie uchwalenia ustawy, weszłyby w życie przepisy, które umożliwią rozpoczęcie procedury przygotowania pierwszych aukcji (powołanie OREO, określanie cen referencyjnych, wolumenów aukcji, itd.). Usunięte zostałoby w ten sposób główne zagrożenie tzw. luki inwestycyjnej, czyli zahamowania inwestycji we wszystkie odnawialne źródła energii w 2016 r. i części roku 2017, czyli zanim zostaną rozstrzygnięte pierwsze aukcje.