Jak powiedział Stanisław Tokarski, prezes Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie i wiceprezes grupy Tauron, do 2022 r. polska energetyka zamierza odstawić jednostki wytwórcze o mocy 9–10 tys. MW.
Budowa bloku energetycznego w Elektrowni Kozienice. Fot. Enea Wytwarzanie S.A.
Dane takie wynikają z ankiety, którą prezes PSE skierował do sektora energetycznego z pytaniem o plany dotyczące eksploatacji bloków w przyszłości w kontekście polityki klimatycznej. Wskazana w ankietach moc 9-10 tys. MW stanowi jedną trzecią wszystkich elektrowni i elektrociepłowni w Polsce – mówił Tokarski podczas spotkania Komitetu ds. Energii i Polityki Klimatycznej.
Aktualnie w budowie są cztery bloki energetyczne (w Kozienicach, Opolu i Jaworznie). Modyfikowany jest projekt techniczny budowy bloku w Elektrowni Turów.
Zdaniem Tokarskiego obecnia sytuacja w energetyce jest bardzo zła, a ilość mocy w systemie może się jeszcze zmniejszyć. Z wyliczeń, na które się powoływał wynika, że do pokrycia kosztów inwestycyjnych bloku węglowego konieczne jest, aby cena energii wynosiła 220 zł za MWh, bez kosztów CO2, przy pracy jednostki na poziomie 7 tys. godzin, a prawie 300 zł/MWh przy 5 tys. godzin. Oznacza to, że podjęcie decyzji inwestycyjnej dotyczącej budowy kolejnego bloku węglowego jest niemożliwe. Podkreślił również, że dostosowanie wszystkich krajowych jednostek wytwórczych do wymaganych standardów BAT (ang. Best available techniques – Najlepsze dostępne techniki) mogłoby kosztować nawet 12 mld zł. Trzeba też dodać, że elektrownie pracujące w oparciu o węgiel kamienny notują straty.
Wg branży energetycznej można by odstawić mniej bloków, gdyby pojawiły się środki kompensacyjne na dostosowanie energetyki węglowej do nowych wymogów klimatycznych.
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.