Dania ma duże doświadczenie w dziedzinie energetyki wiatrowej; aż 42% duńskiej energii pochodzi z elektrowni wiatrowych. W Polsce ciągle jest to sektor wymagający inwestycji – jego rozwój mógłby pozytywnie wpłynąć zwłaszcza na sytuację mniejszych portów. Kazimierz Kleina, senator PO, uważa, że takie porty jak Łeba czy Ustka, które ciągle szukają na siebie pomysłu, mogłyby się stać portami serwisowymi, korzystać zarówno na etapie budowy farm wiatrowych i w okresie ich eksploatacji. Ponadto rozwój przemysłu off shore (morskiej energetyki wiatrowej) byłby wsparciem realizacji unijnych celów klimatycznych – jednak aby było to możliwe, należy definiować odpowiednią perspektywę dla tego sektora.

Współpraca byłaby korzystna dla obu stron

Dania nie tylko chce podzielić się z nami doświadczeniem. Duński ambasador w Polsce, Ole Egberg Mikkelsen, w trakcie konferencji pt.: „Morska energetyka wiatrowa kołem zamachowym polskiej gospodarki” roztoczył wizję budowy efektywnych sąsiedzkich połączeń energetycznych. Takie rozwiązanie zminimalizowałoby ryzyko niestabilności tego zależnego od natury źródła energii.

Czy to realne rozwiązanie?

Już teraz na Wybrzeżu istnieją zakłady zajmujące się produkcją offshore’ową, jednak niemal 100% produkcji przeznaczone jest na eksport. Jan Hambura, członek zarządu ST Offshore ze Szczecina, zaznacza: chcemy pracować dla polskiej branży. Obecnie w Polsce realizowane są dwa projekty wiatrowych farm morskich: PGE Energia Odnawialna oraz Polenergia Bałtyk II i III o łącznej mocy 2,2 GW.

O tym piszemy: Niemiecka farma wiatrowa na Bałtyku

Zobacz też: Meksykańska farma fotowoltaiczna