Rozmowa z Marcinem Lewandowskim i Anną Jakób, członkami zarządu Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (GPEC).
Fot. Marcin Lewandowski, Anna Jakób, Gdańskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Fot. GPEC
Agata Sumara: Zanieczyszczenie powietrza to dość ważki temat w ostatnich latach. Czy dotyczy on również Trójmiasta?
Marcin Lewandowski: Problem zanieczyszczenia powietrza w jakimś stopniu dotyczy dziś każdego miasta. Na szczęście w Gdańsku mamy całkiem dobrą sytuację – wskaźniki zanieczyszczenia powietrza są tu jednymi z najniższych, jeśli weźmie się pod uwagę inne polskie miasta. Pomiary prowadzone na stacji w Gdańsku Wrzeszczu pokazują, że w 2016 r. mieliśmy tylko sześć dni z przekroczeniami poziomu pyłów PM10, a normy dopuszczają 35 takich dni w roku. Można powiedzieć, że to niezły wynik.
Anna Jakób: I nie wynika to tylko z położenia Gdańska, choć oczywiście ma ono swoje znaczenie. Czyste powietrze to przede wszystkim efekt rozbudowy i modernizacji sieci ciepłowniczej, edukacji mieszkańców oraz wyłączania osiedlowych kotłowni węglowych. Z naszych doświadczeń wynika, że bez odpowiedzialnej i konsekwentnej polityki miasta oraz współpracy z firmami ciepłowniczymi trudno jest osiągnąć dobre efekty. W Gdańsku nam się udało, ale to efekt naszych wspólnych działań.
A.S.: W jakim stopniu teren Gdańska i Sopotu jest pokryty siecią ciepłowniczą i jaka ilość odbiorców z niego korzysta?
A.J.: Łączne na Pomorzu mamy już prawie 800 km sieci. W Gdańsku docieramy do blisko 60% budynków i obiektów mieszkalnych, a ponad 90% nowo powstających budynków zostaje przyłączonych do naszego systemu. W Sopocie mamy już prawie 30 km sieci i ponad 18% udziału w rynku.
A.S.: Niedawno w Sopocie zakończyła się inwestycja o wartości 50 mln zł. Na czym ona polegała i jakie są jej efekty?
M.L.: Zacznę może od tego, że nasza inwestycja dotyczyła Górnego Sopotu. Dolny Sopot ogrzewamy już od dłuższego czasu. Przyłączenie Górnego Sopotu to dla nas duże osiągniecie. Jest to największa inwestycja zrealizowana przez nas w takim tempie. Prace rozpoczęliśmy na początku 2016 r., a już we wrześniu uruchomiliśmy pierwsze dostawy ciepła do przyłączonych budynków. Podczas rozmów z kolegami z branży ciepłowniczej słyszeliśmy często, że położenie 17 km sieci w tak szybkim tempie właściwie się nie zdarza.
A.J.: A my zbudowaliśmy taką sieć w ciągu rekordowych ośmiu miesięcy. Termin, który sobie założyliśmy, był wyzwaniem, ale podchodziliśmy do inwestycji ambicjonalnie, aby spełnić założone ramy czasowe. Na szczęście mamy już spore doświadczenie i wiedzieliśmy, na co zwrócić uwagę. Łącznie uruchomiliśmy w Górnym Sopocie ponad 170 węzłów cieplnych. Nowa sieć ogrzewa teraz ponad 100 budynków i 15 tys. mieszkańców na terenie 11 sopockich osiedli.
A.S:. W jaki sposób wcześniej ogrzewane były te budynki i jakie źródła ciepła udało się zlikwidować?
A.J.: Dotychczas mieszkańcy Sopotu korzystali głównie z lokalnych kotłowni gazowych. Zastąpiliśmy je wydajną i bezpieczną siecią ciepłowniczą. W ostatnich latach z sukcesem zlikwidowaliśmy też na terenie Gdańska wiele nieefektywnych, węglowych źródeł ciepła. Samo zamknięcie kotłowni węglowej przy ul. Zawiślańskiej w Gdańsku i przyłączenie dwóch gdańskich dzielnic Stogi i Przeróbka do naszej sieci, a tym samym do wysokosprawnej kogeneracji, zmniejszyło poziom emisji dwutlenku węgla do atmosfery o ponad 7 tys. ton. To mniej więcej tyle, ile produkuje prawie 100 domków jednorodzinnych opalanych węglem. To czysty zysk dla powietrza.
W ramach planowanej inwestycji w Gdańsku chcemy wygaszać kolejną kotłownię węglową, tym razem na górnym tarasie miasta. Jesteśmy przekonani, że wpłynie to pozytywnie na jakość powietrza w mieście.
A.S.: A co z przyłączeniem do sieci mniejszych budynków?
M.L.: W Sopocie przyłączyliśmy już duże osiedla. Teraz rozmawiamy z mieszkańcami mniejszych budynków, zainteresowanych przyłączeniem do sieci. To dla nas ważna grupa klientów, którą na pewno będziemy chcieli pozyskać. Zainteresowanie jest duże. Jeśli 80% właścicieli domów przy jednej ulicy zdecyduje się na nasze ciepło, to jesteśmy w stanie doprowadzić je do posesji.
A.S.: Czy odbiorców indywidualnych trudno namówić do korzystania z ciepła systemowego?
A.J.: Ostatnio przeprowadziliśmy wspólnie z Miastem Gdańsk ankietę wśród mieszkańców. Zdaniem ponad 60% badanych najlepszym sposobem na poprawę jakości powietrza w mieście jest egzekwowanie zakazu palenia odpadami oraz przyłączanie budynków do miejskiej sieci ciepłowniczej. Widać, że edukacja przynosi efekty. Coraz więcej osób widzi korzyści, które płyną z ciepła systemowego.
M.L.: Świadomość ekologiczna rośnie. Na pewno wpłynęły też na to doniesienia na temat smogu. Mieszkańcy nie chcą już, aby ich sąsiedzi palili byle czym. Coraz więcej osób zaczyna też doceniać wygodę ciepła systemowego – nie trzeba pilnować pieca, dbać o opał. Wystarczy odkręcić kaloryfer, a ciepło płynie do domu. To jest proste i wygodne.
A.S.: Jakie inwestycje obecnie są przygotowywane i jaki jest na nie przeznaczony budżet?
A.J.: Statystycznie (w ostatnich pięciu latach) co roku do naszej sieci ciepłowniczej podłączamy tylu mieszkańców, ile mieszka w średniej wielkości mieście. To zarówno nowe budynki, jak i budynki już istniejące. Na inwestycje do tej pory przeznaczaliśmy 40–50 mln zł rocznie, a w ciągu najbliższych dwóch lat wydamy około 200 mln zł.
M.L.: Przygotowujemy się teraz do kolejnych inwestycji, tzw. liniowych, w ramach których zbudujemy kolejne kilometry systemu ciepłowniczego. W styczniu rozpoczęliśmy prace budowlane w gdańskich Kowalach. Powstaną tam prawie 4 km nowej sieci. W planach mamy także rozbudowę miejskiej sieci ciepłowniczej w gdańskich dzielnicach – Osowej, Matarni i Kokoszkach. Zależy to jednak od tego, czy uda się uzyskać unijne dofinansowania w ramach ZIT. Inwestycje planujemy także w Tczewie i Starogardzie.
A.S.: Czy do budowy nowych sieci wykorzystywane są technologie bezwykopowe?
M.L.: Jeśli tylko jest taka potrzeba, inwestujemy w nowoczesne technologie. Z rozwiązaniami bezwykopowymi mieliśmy do czynienia w 2015 r., kiedy wykonany został przewiert pod Motławą. Likwidowaliśmy wtedy wspomnianą kotłownię przy ul. Zawiślańskiej. Po raz pierwszy w Europie 20 m pod powierzchnią gruntu przeciągano jednocześnie cztery rury. Wykorzystaliśmy rury o długości 230 m i średnicy zewnętrznej 310 mm. Różnią się one od typowych rur ciepłowniczych tym, że rura wewnętrzna, inaczej przesyłowa, wykonana jest z falistej stali nierdzewnej, co nadaje jej giętkości i najważniejszej cechy – samokompensacji. Dzięki temu rura nie ulega uszkodzeniom pod wpływem zmian temperatury.
Przeczytaj również: "Spektakularny przewiert pod Motławą w Gdańsku"
A.S.: Jakie trudności ze strony inwestora pojawiają się w planach rozbudowy sieci?
M.L.: Na pewno względy ekonomiczne są ważne. Aby wydać 50 mln zł na budowę sieci w Górnym Sopocie musieliśmy mieć zagwarantowanych dużych odbiorców, czyli spółdzielnie mieszkaniowe. Teraz, jak już mówiliśmy, możemy skupić się na mniejszych odbiorcach.
Pod uwagę trzeba też brać wiele różnych czynników. Na przykład Sopot jest kurortem, a prace prowadziliśmy również latem, kiedy był wzmożony ruch turystyczny. Musieliśmy więc dostosować terminy prac do kalendarza imprez w mieście. Dotyczyło to zwłaszcza okolic Opery Leśnej.
A.J.: Aby przeprowadzić takie prace bez szkody dla środowiska, zaprosiliśmy do współpracy hydrologa i dendrologa. Hydrolog pomógł nam zadbać o utrzymanie balansu hydrogeologicznego na miejscach budowy. A dzięki dendrologowi udało się ominąć system korzeniowy drzew na terenie, na którym miała powstać nowa sieć.
A.S: Co dla GPEC oznacza innowacyjność?
M.L.: Innowacja to dziś najważniejszy element budowania przewagi konkurencyjnej. Od rozwoju nowoczesnych technologii w dużej mierze zależy przyszłość i kształt polskiego rynku energetycznego. Uważnie śledzimy otoczenie i badamy nowe obszary. Mamy w firmie dział, który zajmuje się wyłącznie poszukiwaniem nowych możliwości rozwoju i usług w sektorze energetycznym. Staramy się wyprzedzać rynek, a przynajmniej być w tej pierwszej fali, która wprowadza zmiany.
A.J.: Branża idzie w kierunku kompleksowych rozwiązań, czyli ogrzewania i klimatyzacji. To jest także nasz cel – dostarczanie tzw. komfortu cieplnego, automatycznego, zdalnego sterowania mikroklimatem we wnętrzach. Sami w biurze testujemy rozwiązania, które mają zapewnić komfortowe warunki pracy. Od temperatury, wilgotności, poprzez dostęp do świeżego powietrza, aż po oświetlenie. Dziś klienci oczekują więcej. Szukają dostawcy kilku usług jednocześnie. Obserwujemy, zbieramy wnioski. W tym widzimy przyszłość.
Przeczytaj również: "Ciepło systemowe w walce z niską emisją"
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.