Dynamiczny rozwój branży energetyki odnawialnej sprawił, że na rynku zaczęły pojawiać się dedykowane temu sektorowi ubezpieczenia. Choć użytkownicy instalacji nie są zobowiązaniu do zakupu konkretnej polisy, jak na przykład właściciele pojazdów mechanicznych, to ryzyka związane z ich funkcjonowaniem są na tyle poważne, że powinni zainteresować się zakupem odpowiedniej ochrony. Wbrew pozorom najwięcej strat niosą ze sobą najbardziej podstawowe uszkodzenia i awarie – zauważa Łukasz Zoń, prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych.

Właściciele instalacji wykorzystujących odnawialne źródła energii mogą je ubezpieczyć od skutków zniszczeń czy uszkodzeń powstałych w wyniku niespodziewanych katastrof naturalnych, jak np. powódź czy wichura. W przypadku farm wiatrowych można również rozważyć ubezpieczenie od ognia (wiatraki bardzo często bowiem narażone są na uderzenia piorunów).

Ubezpieczyć można również przerwy w działalności. Tego typu ubezpieczenie nazywane jest ubezpieczeniem utraty zysku. Właściciele wiatraków czy ogniw fotowoltaicznych mogą ubezpieczyć się na ewentualność złych warunków pogodowych: zbyt słabego wiatru czy małej liczby dni słonecznych w ciągu roku.

Czego nie ubezpieczymy?

Choć oferta w zakresie ubezpieczeń dla właścicieli instalacji OZE jest bardzo szeroka, to warto pamiętać o tym, że większość firm ubezpieczeniowych stosuje pewne wykluczenia. Zaliczyć do nich możemy: umyślne działanie lub rażące niedbalstwo ubezpieczonego, awarie wynikające z naturalnego zużycia lub starzenia się sprzętu nie mogą być uwzględnione w polisie.

Przeczytaj również: "Polenergia szuka partnera do projektów wiatrowych"