Odnawialne źródła energii zyskują w Polsce na popularności. Stawiane są małe, przydomowe wiatraki, a dzięki programom dofinansowania instaluje się coraz więcej paneli fotowoltaicznych do celów grzewczych. Jednak zdaniem Dominika Smyrgały przydomowe elektrownie nie zastąpią energetyki konwencjonalnej.

„Produkcja energii w postaci farm wiatrowych czy fotowoltaiki na dużą skalę w Polsce się nie uda, ponieważ nie pozwalają na to warunki – zwłaszcza, jeżeli chodzi o ilość godzin słonecznych w ciągu roku i kąt padania słońca. Te źródła energii nie działają w sposób ciągły, lecz w sposób nieprzewidywalny, o różnych porach dnia i nocy” – wyjaśnia w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria.

W ubiegłym roku w Polsce działało 3 tys. małych elektrowni wiatrowych o średniej mocy 3 kW i 139 systemów fotowoltaicznych o podobnej średniej mocy. Planuje się, że do 2020 r. moc zainstalowana w fotowoltaice mikroskalowej wyniesie 1440 MW, a w małych wiatrakach 385 MW.

„Nie da się oprzeć całego systemu elektroenergetycznego na energetyce rozproszonej. Co nie znaczy, że lokalnie nie może być zapotrzebowania na tego typu źródła energii przydomowe, np. w miejscach, w których nie da się pociągnąć dużej infrastruktury, bądź jest to nieopłacalne. Wszystko to kwestia dopasowania modelu” – mówi ekspert.