Niż genueński Boris, który przyniósł w dniach 13–16 września 2024 r. deszcze nawalne spowodował katastrofalną powódź w województwach dolnośląskim, opolskim i śląskim. W szczytowym momencie, 15 września, pozbawionych prądu było 108 tys. odbiorców na terenie 150 gmin.

Energetycy koncernu najpierw przygotowywali majątek firmy na uderzenie fali powodziowej, a potem przywracali działanie infrastruktury energetycznej. Przed powodzią elektrownie wodne spuszczały wodę, a po niej prowadzono prace naprawcze.

W chwilach najtrudniejszych prace na sieci prowadziło 1000 pracowników w 400 ekipach wspieranych przez firmy zewnętrzne. Roboty monterów wspomagały służby dyspozytorskie, nadzoru, łączności, logistyki i dostaw materiałów.

Fot. Tauron

Wykorzystywano sprzęt ciężki, jak dźwigi, dłużyce, podnośniki, ciężarówki, koparki, świdrostawiacze. Użytkowano quady, pontony, helikoptery i amfibie w miejscach trudno dostępnych. Budowano linie tymczasowe, zastosowano mobilne urządzenie zasilające. Na terenach objętych powodzią uruchomiono system łączności dyspozytorskiej TETRA, który przez kilkanaście godzin może działać bez zasilania z sieci.

Powódź doprowadziła do uszkodzenia lub zniszczenia 223 linii niskiego, średniego i wysokiego napięcia, a także ponad 500 stacji elektroenergetycznych. Ucierpiały też budynki jednostek terenowych i pomocniczych. Współpracowano z Centrami Zarzadzania Kryzysowego, Państwową Strażą Pożarną, Ochotniczą Strażą Pożarną, Wojskiem, Policją, samorządami i mieszkańcami.

Gospodarstwa domowe z terenów objętych powodzią mogą skorzystać z tańszego prądu od firmy Tauron.

Przeczytaj także: PSE zapłaci obiorcom za zwiększenie poboru mocy