Najnowsza koncepcja władz Hiszpanii dotyczy dwóch reaktorów atomowych, położonych w pobliżu granicy z Portugalią, w Almaraz. To one budziły najwięcej wątpliwości i sporów na linii Madryt–Lizbona – w stolicy Portugalii uważano, że Almaraz stanowi zagrożenie radioaktywne. Zgodnie z projektem, w ich miejsce powstać mają elektrownie bazujące na odnawialnych źródłach energii. Ich moc ma sięgać 4000 MW – dwukrotnie więcej niż generują obecnie tamtejsze reaktory jądrowe. Plan ten hiszpański rząd chce zrealizować do 2027 r.


Strategiczną inwestycją Hiszpanów jest też budowa elektrowni fotowoltaicznej Nunez de Balboa o mocy 500 MW, która powstać ma w regionie Estremadura. Realizacja tego projektu pochłonąć ma 300 mln EUR.

W styczniu br. rząd Hiszpanii porozumiał się z największymi przedsiębiorstwami energetycznymi w kraju ws. zamknięcia elektrowni jądrowych. Datę graniczną wyjścia z atomu ustanowiono na 2036 r. Według nieoficjalnych informacji pierwsze zakłady mają być wyłączone już w 2023 i 2024 r. Prawdopodobnie chodzi właśnie o Almaraz. W ciągu najbliższej dekady zamkniętych ma być przynajmniej siedem najstarszych (wybudowanych ponad 40 lat temu) reaktorów atomowych.

W Hiszpanii działa 14 elektrowni i zakładów produkcyjnych z reaktorami atomowymi. W ponad 1000 jednostek znajdują się też odpady radioaktywne.

Tymczasem nasz resort energii planuje budowę pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. W sumie powstać ma sześć bloków energetycznych, a pierwszy – o mocy około 1–1,5 GW – miałby być uruchomiony około 2033 r. Kolejne cztery, o całkowitej mocy około 4–6 GW, mogłyby zostać oddane do użytku pod koniec lat 30., natomiast dwa ostatnie – w 2041 i 2043 r. W woj. pomorskim trwają badania lokalizacyjne i środowiskowe – rozważane są dwie lokalizacje elektrowni: Lubiatowo-Kopalino i Żarnowiec. Ich wyniki poznamy w 2020 r.

Przeczytaj także: Dwie zamiast jednej? Rozszerza się plan budowy elektrowni atomowej w Polsce