Energetyka wiatrowa jest na tle innych źródeł odnawialnych niekwestionowanym liderem pod względem efektywności. Obecnie wydajność instalacji wiatrowych zlokalizowanych w Polsce szacowana jest na około 2 tys. MW. Nie są to wartości imponujące – zwłaszcza na tle większości krajów Europy Zachodniej – jednak optyka zmienia się, kiedy weźmiemy pod uwagę dynamikę rozwoju tego sektora. Z danych Urzędu Regulacji Energetyki wynika, że tylko w pierwszym półroczu 2012 r. udało się w naszym kraju uruchomić 400 MW. Możemy zatem mówić o Polsce jako o największym w Europie „wiatrowym” placu budowy.

Finanse

W ślad za inwestycjami idą pieniądze. Na potrzeby badań przeprowadzonych przez koncern doradczy Ernst & Young inwestorzy działający na terenie Polski oszacowali średni nakład inwestycyjny potrzebny do uruchomienia 1 MW na kwotę około 6,9 mln zł. Koszt posadowienia standardowej turbiny wiatrowej o mocy 2 MW przekracza zatem 3 mln EUR. Łatwo policzyć, że ogólna wartość źródeł wytwórczych zasilających polską sieć elektro – energetyczną to ponad 3 mld EUR.Koszt samej infrastruktury, na którą składa się wieża wraz z turbiną wiatrową, to 73% całej inwestycji. Pozostała kwota to m.in. koszty pracy, koszty przyłączeniowe i administracyjne oraz wydatki poniesione na oszacowanie potencjału energetycznego danej lokalizacji.

Kwestia pomiaru wietrzności jest w Polsce bardzo istotna, gdyż inwestowanie w energetykę wiatrową bez dostępu do zewnętrznych źródeł finansowania jest często niemożliwe, natomiast rodzime banki udzielając kredytów na przeprowadzenie inwestycji wymagają zabezpieczeń w postaci profesjonalnych ekspertyz. Mówi się wręcz o „bankowalnych” pomiarach, które pozwalają na uzyskanie gwarancji ze strony instytucji finansujących. Przeprowadzenie rzetelnej kampanii pomiarowej jest zresztą nie tylko koniecznością, ale też bardzo dobrą inwestycją. Badania naukowe w zakresie efektywności pozyskiwania energii elektrycznej z wiatru pokazują, że w oparciu o dobry pomiar czynnika generującego można optymalne zaprojektować park wiatrowy, co po uruchomieniu inwestycji przekłada się na realnie większe zyski z produkcji.

O skali rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce świadczy aktywność w naszym kraju wszystkich największych koncernów i firm zajmujących się tą branżą. W obszarze działań związanych z rozwijaniem projektów prym wiodą podmioty niemieckie i hiszpańskie, choć bardzo odważnie swoją pozycję zaznaczają także polskie koncerny energetyczne oraz firmy. Nie można także pominąć obecności w Polsce znaczących inwestorów duńskich, czy też japońskich. Nie inaczej wygląda sytuacja jeśli chodzi o producentów turbin wiatrowych. Na terenie naszego kraju operują wszystkie liczące się marki, z których czołowy udział w rynku mają kolejno: Vestas (około 36%), Gamesa (16%) oraz General Electric, Siemens i Enercon (po około 10%). Na zauważenie z pewnością zasługuje dynamiczna ekspansja uznanych produktów takich firm, jak REpower czy Vensys. W tym zakresie Polska także nie występuje wyłącznie w charakterze konsumenta.

Od kilku lat są u nas zlokalizowane fabryki produkujące części do budowy elektrowni wiatrowych, jak chociażby stalowe elementy konstrukcyjne kolumn, łopaty czy obudowy gondol. Starannie zaplanowana polityka Unii Europejskiej oraz interes własny inwestorów sprawiają, że elektrownie powstające w Polsce budowane są niemal wyłącznie z fabrycznie nowych komponentów, co gwarantuje obecność najnowocześniejszych dostępnych technologii zarówno w zakresie efektywności produkcji, jak i ewentualnego oddziaływania na środowisko.

Energetyka wiatrowa, podobnie jak cały sektor energetyczny, postrzegana jest jako branża bardzo dochodowa. Istotnie, przy obecnych mechanizmach wsparcia technologii OZE oraz wciąż rosnącym zapotrzebowaniu na energię, inwestowanie w „wiatr” jest opłacalne. Roczne przychody spółek zarządzających konkretnymi farmami wiatrowymi sięgają dziesiątków, a nawet setek milionów złotych. Nie zmienia to jednak faktu, że w obliczu tak wielkich nakładów potrzebnych do uruchomienia inwestycji, czas oczekiwania na pełną spłatę poniesionych kosztów wydłuża się nawet do 8 lat. Dopiero po tym czasie naliczane są realne zyski. Należy jednak pamiętać, że wraz z upowszechnianiem się OZE, „zielona” energia będzie traciła swój „alternatywny” charakter, co może poskutkować uwolnieniem cen. Skutki takiego scenariusza są, póki co, trudne do przewidzenia.

Problemy polskiej energetyki wiatrowej

Polska energetyka wiatrowa rozwija się mimo rozmaitych przeszkód – natury zarówno infrastrukturalnej, jak i społecznej. Jednym z powodów nie pozwalających na optymalny rozwój sektora jest położenie Polski pod względem geograficznym wobec istniejącej sieci elektro - energetycznej. Najlepsze warunki wietrzne występują wzdłuż wybrzeża, gdzie z kolei nie ma dostatecznie rozwiniętej infrastruktury przesyłowej. Wiele wartościowych projektów w pasie nadmorskim nie może powstać ze względu na brak możliwości przyłączenia do sieci. Z kolei południe Polski, które charakteryzuje bardzo dobre zaplecze przesyłowe, posiada często naturalne przeszkody do rozwijania tam projektów wiatrowych.

Innym problemem są długotrwałe – jeśli wziąć pod uwagę standardy zachodnioeuropejskie – procedury uzyskania ocen oddziaływania na środowisko. Proces zdobywania niezbędnych pozwoleń poprzedzony licznymi badaniami i ekspertyzami środowiskowymi może się wydłużyć nawet do trzech lat, co znacząco wpływa na rentowność czy wręcz szansę powodzenia inwestycji. Jeszcze jedną przeszkodą spędzającą sen z oczu inwestorów jest brak akceptacji społecznej. Bardzo aktywne w Polsce są zorganizowane i często niezwiązane terytorialnie z daną lokalizacją grupy osób, które niemal profesjonalnie trudnią się niweczeniem projektów wiatrowych poprzez zaskarżanie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego i raportów środowiskowych, czy wręcz podburzanie lokalnych społeczności.

Ustawa o OZE

Obecnie nie ma w Polsce osobnej ustawy dedykowanej OZE. System zasad produkcji i sprzedaży „zielonej” energii odbywa się w oparciu o pojedyncze zapisy zawarte w Ustawie z dn. 10 kwietnia 1997 - Prawo energetyczne (Dz.U. z 2006 r. Nr 89, poz. 625 z późn. zm.). Znanych jest jednak coraz więcej szczegółów projektu ustawy, która będzie regulowała proces obrotu energią pochodzącą z odnawialnych źródeł. Taki zapis jest przygotowywany w resorcie gospodarki, a prognozowana data jego wejścia w życie, to początek 2013 r. Zakłada on z grubsza podtrzymanie istniejącego systemu wsparcia dla przemysłowej energetyki wiatrowej – w tym m.in. obowiązku odkupu „zielonej” energii.

Każda farma wiatrowa uruchomiona przed końcem 2012 r. może także liczyć na 15-letni okres wsparcia przy zachowaniu pełnej jednostki współczynnika służącego do określenia stawki za „zielony certyfikat”. Po 2012 r. współczynnik dla farm wiatrowych ma być stopniowo obniżany – od 2,5% do 10% w przedziałach dwuletnich. Oznacza to, że co dwa lata wsparcie będzie się nieco zmniejszać w swoim zakresie, jednak niezależnie od terminu uruchomienia inwestycji, zachowany ma być taki sam okres jego trwania, czyli 15 lat. Ponadto warto pamiętać, że ceny „zielonych certyfikatów” będą regulowane przez rynek, który prawdopodobnie będzie coraz bardziej nasycony. Może się zatem okazać, że przewidywane współczynniki na kolejne lata będą się przekładały na mniejsze zyski, niż pokazują to dzisiejsze symulacje ekonomiczne.

Mimo ograniczeń, jakie z pewnością wprowadzi nowy akt prawny, przewidywany jest dynamiczny rozwój sektora dużej energetyki wiatrowej. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej opracowało prognozę, według której zatrudnienie w tej gałęzi przemysłu na przestrzeni najbliższych ośmiu lat ma wzrosnąć aż dwudziestokrotnie. Obecnie szacuje się, że w polskiej branży „wiatrowej” pracuje około 3,5 tys. osób. W 2020 r., kiedy na mocy dyrektywy UE 2003/30/EC co piąta jednostka kWh konsumowana w Polsce będzie musiała mieć świadectwo pochodzenia z OZE, liczba pracowników sektora ma sięgać 65 tys.