99% planowanych inwestycji może nie zostać zrealizowanych, a pracę w branży może stracić 4000 osób – czytamy w „Gazecie Wyborczej”. Potwierdzeniem tej tezy są wyniki ankiety przeprowadzonej przez firmę doradczą Ambiens, z której wynika, że na skutek przepisów, które ograniczyły budowę wiatraków do obszarów położonych w odległości od 10-krotności wysokości wiatraka, 99,2% projektów zostało wstrzymanych.

Rozporządzenie do ustawy

Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, kryterium odległości podcina skrzydła sektorowi farm wiatrowych, ale jeszcze nie powoduje jego kłopotów finansowych. Do finansowej zapaści energetyki wiatrowej prowadzi natomiast opublikowany przez resort energii projekt rozporządzenia do nowej ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE). Dokument ten ogranicza inwestorom, którzy produkują energię z OZE, możliwość uzyskania subsydiów, bez których ta działalność jest nieopłacalna.

System przyznawania subsydiów w naszym kraju polega na tym, że każda firma produkująca energię z OZE otrzymuje tzw. zielony certyfikat, który ma wartość w gotówce. Certyfikat ten może sprzedać zakładom energetycznym, które oddają go na końcu Urzędowi Regulacji Energetyki do umorzenia, za co dostają pieniądze. Rozporządzenie Ministerstwa Energii do nowej ustawy ustala na poziomie 15,5% całej nabywanej energii obowiązek zakupu zielonych certyfikatów. Dotychczas było to 20%. Zgodnie z dokumentem wyjątkiem dla tej zasady będą biogazownie rolnicze, dla których przyznana zostanie specjalna pula certyfikatów.