Mężczyzny szukało przez ponad 40 godzin 6 zastępów ratowniczych. Żeby dostać się do podziemnego zbiornika zjechali na linach i ręcznie wybrali kilkadziesiąt ton węgla. Była to pierwsza taka akcja ratownicza w kopalni od czasu, kiedy półtora roku przejął ją czeski inwestor.

Na razie nie wiadomo, jak doszło do tego, że górnik znalazł się na taśmociągu z węglem, z którego wpadł do zbiornika. Przyczyny wypadku ustala Wyższy Urząd Górniczy.