Na pomysł wpadła spółka joint venture Orlen Synthos Green Energy, na której utworzenie w marcu br. wydał zgodę Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Powstała w wyniku porozumienia między PKN Orlen oraz Synthos Green Energy chcących razem inwestować w technologie małych i mikroreaktorów jądrowych do użytku komercyjnego.

Import energii elektrycznej z Ukrainy na bazie zmodernizowanej infrastruktury przyczyni się do stabilizacji i dywersyfikacji źródeł dostaw, pomoże zaspokoić potrzeby polskiego przemysłu oraz wpłynie na zmniejszenie zależności Polski od źródeł energii opartych na węglowodorach – zapewniają przedstawiciele spółki.

Orlen Synthos Green Energy ma przeprowadzić projekt uzgodnień technicznych niezbędnych do realizacji przedsięwzięcia, które będzie korzystne dla obu stron planowanego kontraktu.

Małe elektrownie jądrowe przyszłością stabilności energetycznej

Orlen i Synthos Green Energy mają zamiar wspierać rozwój rozwiązań prawnych umożliwiających realizację projektów mikro- i małych reaktorów atomowych. W zakres działań spółki wchodzą także badania różnych lokalizacji pod kątem budowy instalacji termojądrowych, a docelowo również produkcja energii i ciepła z wykorzystaniem technologii tego typu na potrzeby własne, komunalne oraz komercyjne.

Dzisiaj najlepiej widzimy, jak istotne jest uzupełnienie miksu energetycznego o stabilne źródła wytwarzania energii. Mamy pewność, że idziemy we właściwym kierunku, bo nasza inwestycja jest kluczowa dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski i dynamiki wzrostu krajowej gospodarki – mówi Daniel Obajtek, prezes zarządu PKN Orlen.

Spółka planuje korzystać z technologii reaktorów BWRX-300 GE Hitachi Nuclear Energy. Taki mały reaktor o mocy około 300 MWe w ciągu roku może wytworzyć energię potrzebną do zasilania około 150-tysięcznego miasta (np. Zielonej Góry) oraz zapobiec emisji od 0,3 do 2,0 mln ton dwutlenku węgla rocznie (w zależności od rodzaju zastępowanego paliwa np. węgla kamiennego lub brunatnego).

Jako atuty takiego rozwiązania podawane są:

  • czas budowy – o 1/3 krótszy od czasu postawienia tradycyjnej dużej elektrowni jądrowej,
  • koszty budowy – o około 30% niższe za każdy MW w porównaniu z konwencjonalnymi projektami atomowymi,
  • koszty produkcji 1 MWh energii elektrycznej – o około 30% niższe niż w przypadku energii z gazu.

Czytaj także: PGNiG chce korzystać z pływającego terminalu LNG w Gdańsku