Konsorcjum Nord Stream, które ma ułożyć pod dnem Bałtyku gazociąg z Rosji do Niemiec, chce pożyczyć od instytucji finansowych 3,5 mld euro do trzeciego kwartału tego roku - powiedział wczoraj szef finansów konsorcjum Paul Corcoran w wywiadzie dla dziennika \"Wriemia Nowostiej\". Twierdzi, że wsparciem finansowym zainteresowane są: niemiecka agencja ubezpieczeń kredytów eksportowych Hermes i włoska SACE oraz rosyjski państwowy bank Wnieszekonombank, którego radą kieruje premier Rosji Władimir Putin - czytamy w \"Gazecie Wyborczej\".
.jpg)
Kredytodawcy nie muszą czekać, aż zostaną wydane wszystkie zezwolenia na inwestycję - zastrzega szef finansów Nord Stream. Jak dotąd na ułożenie rury na swoich wodach nie zgodziło się żadne państwo położone nad Bałtykiem i nie wiadomo, kiedy to się stanie - konsorcjum nie przedstawiło dokumentacji pozwalającej rzetelnie ocenić wpływ inwestycji na środowisko. W piątek rząd Szwecji zapowiedział, że nie życzy sobie, by wywierano na niego presję w sprawie zezwolenia na inwestycję. Sztokholm podkreślił też, że czas rozpatrywania wniosku Nord Stream będzie zależał od jakości dokumentów przedłożonych przez konsorcjum.
Negatywnie Nord Stream wciąż ocenia też Polska i kraje nadbałtyckie. Czy właśnie dlatego po zakończeniu konfliktu na Ukrainie jako jedyne państwo UE mamy ciągle problemy z gazem ze Wschodu? Nie dostajemy stamtąd jednej czwartej całego importu. Z dostawami nawala RosUkrEnergo - szwajcarska spółka, której połowę akcji ma Gazprom, a reszta jest rozdzielona między dwóch ukraińskich przedsiębiorców.
Rosyjska prasa ocenia, że ta gazowa "głodówka" ma zmusić Warszawę do uległości. Za wznowienie dostaw Gazprom chce od Polski nowe przywileje - pisał dziennik "Kommiersant", powołując się na źródła w rosyjskim koncernie. Wczoraj dziennik "Niezawisimaja Gazieta" w zawoalowany sposób sugerował, że wstrzymanie dostaw może być związane z bałtycką rurą - pisze "Gazeta Wyborcza".
Negatywnie Nord Stream wciąż ocenia też Polska i kraje nadbałtyckie. Czy właśnie dlatego po zakończeniu konfliktu na Ukrainie jako jedyne państwo UE mamy ciągle problemy z gazem ze Wschodu? Nie dostajemy stamtąd jednej czwartej całego importu. Z dostawami nawala RosUkrEnergo - szwajcarska spółka, której połowę akcji ma Gazprom, a reszta jest rozdzielona między dwóch ukraińskich przedsiębiorców.
Rosyjska prasa ocenia, że ta gazowa "głodówka" ma zmusić Warszawę do uległości. Za wznowienie dostaw Gazprom chce od Polski nowe przywileje - pisał dziennik "Kommiersant", powołując się na źródła w rosyjskim koncernie. Wczoraj dziennik "Niezawisimaja Gazieta" w zawoalowany sposób sugerował, że wstrzymanie dostaw może być związane z bałtycką rurą - pisze "Gazeta Wyborcza".

Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Powiązane
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.