Finansista podkreśla, że "przy Władimirze Putinie nacjonalizm zastąpił komunizm w roli panującej ideologii". "Władcy Kremla prowadzą przerażającą grę geopolityczną, próbując chociażby częściowo przywrócić (Rosji) potęgę z czasów radzieckich" - pisze Soros. Amerykański finansista wyjaśnia, że "Kreml wykorzystuje swoją kontrolę nad bogactwami naturalnymi w kilku celach - chce ponownie uczynić z Rosji poważną siłę polityczną; zapewnić sobie polityczną kontrolę wewnątrz kraju; wzbogacić się; przekupić i podporządkować sobie władze byłych republik radzieckich, aby zdobyć kontrolę nad ich zasobami ropy i gazu".

Finansista zauważa, że "wzrost geopolitycznej roli Rosji i ataki wymierzone w Zachód zapewniły Putinowi wielką popularność wśród rosyjskiego społeczeństwa". "Jednak w najbliższym czasie niskie ceny ropy raczej się utrzymają, więc reżim nie zdoła spełnić ekonomicznych oczekiwań społeczeństwa" -dodaje Soros.
Amerykański finansista zwraca uwagę, że "na Kremlu pracują dzisiaj nie ostrożni biurokraci z czasów radzieckich, ale awanturnicy, którzy swego czasu ostro ryzykowali, by osiągnąć to, co obecnie mają". "Jest bardzo prawdopodobne, że zrobią użytek z ogromnej władzy państwa, która jest całkowicie w ich rękach" - ostrzega Soros.

Finansista odnotowuje jednocześnie, że w wypadku innych krajów, które w ostatnich latach występowały przeciwko obecnemu ładowi światowemu, spadek cen ropy może mieć zbawienny wpływ.
"Przy cenie ropy 40 dolarów za baryłkę prezydentowi Wenezueli Hugo Chavezowi jest znacznie trudniej sponsorować +boliwariańskie rewolucje+" - zauważa Soros.
Według amerykańskiego finansisty, "fakt, że Iran ma mniejsze możliwości wspierania ekstremistycznych i terrorystycznych ruchów w ościennych krajach już wywiera korzystny wpływ na Bliski Wschód i świat jako taki". "Niewykluczone, że pojawi się nawet nadzieja na uregulowanie problemu palestyńskiego" - pisze Soros.