Rozmowy polsko-rosyjskie będą interesujące dla Niemiec, gdyż w sytuacji, kiedy Rosja miałaby opory w stosunku do przyjęcia nowych warunków, skorzystać na tym mogą koncerny zachodniego sąsiada, takie jak E.On Ruhrgas, VNG, RWE, Wintershall.

Niektórzy analitycy, na których wypowiedzi powołuje się Dziennik Gazeta Prawna, są zdania, że zabiegi UE w stosunki do polsko-rosyjskiej umowy mają na celu uzyskanie dostępu do polskiego rynku dla innych operatorów poza Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem. Najczęściej wskazuje się tu Niemców, którzy "łakomym okiem" patrzą na nasz rynek, na który chętnie by wkroczyli. Jednak obecna sytuacja nie pozwala im na konkurowanie z PGNiG, które posiada wyłączność na odbiór gazu z rurociągu jamalskiego.

Jeśli przyjęte zostaną postulaty unijne w polsko-rosyjskim porozumieniu, inne firmy będą miały dostęp do gazociągu jamalskiego. Wówczas zagraniczne firmy miałyby szanse na kupowanie rosyjskiego gazu po niższych cenach niż PGNiG i sprzedawać go polskim odbiorcom, a wówczas zakończyłby się monopol PGNiG na naszym rynku. Korzyści z wkroczenia nowych sprzedawców odnieśliby klienci, którzy płaciliby niższe ceny za ten sam towar. Takie warunki mogłyby się pojawić za około 2 lub 3 lata, jeśli przeforsowany zostanie pomysł unijny.

Propozycje unijne nie są korzystne dla Rosji, ponieważ musiałaby się zgodzić na oddanie kontroli nad gazociągiem tranzytowym, a to na Kremlu nie jest dobrze widziane. W negocjacjach udział mają wziąć też specjaliści unijni, którzy mają większą siłę przebicia niż sami Polacy. Wiadomo, że bez jakiegoś ekwiwalentu Rosja nie zgodzi się na wprowadzenie zmian. Teraz Polska jest w trudnej sytuacji, mamy słabą pozycję do negocjacji, a w perspektywie możliwość niedoborów surowca, tuż przed zbliżającą się zimą.