Brytyjski departament ds. energii i zmian klimatu szacuje, że do 2030 r. zapotrzebowanie na produkty naftowe w Wielkiej Brytanii spadnie o około 17%. Obecnie rocznie wykorzystywane jest około z 61 mln ton takich produktów. W 2030 r. ilość tam ma spaść do 50 mln ton.

Spadek popytu na produkty naftowe przełoży się na problemy rafinerii. Te zostały zaprojektowane pod kątem produkcji wielkich ilości lekkich rafinatów oraz ciężkich produktów naftowych. Z przeprowadzonych badań wynika, że zapotrzebowanie w tych segmentach będzie spadać, a wzrośnie w obszarze średnich destylatów, takich jak olej napędowy i paliwa lotnicze. Może to doprowadzić do sytuacji, w której popyt na te produkty będzie trzeba pokrywać w większej części z importu.
Obecnie brytyjskie rafinerie odpowiadają na 61% popytu krajowego na produkty naftowe. Import oleju napędowego kształtuje się na poziomie 44%, a paliw lotniczych – 64%.
Wzrost importu wynika częściowo ze spadającego wydobycia ropy ze złóż na Morzu Północnym. Na ten stan wpływ ma też sytuacja w całej UE, gdzie występuje nadpodaż produktów rafineryjnych, co wiąże się z ograniczeniem konsumpcji. Konkurencję dla europejskich rafinerii stanowią również zakłady powstające w krajach azjatyckich. Niekorzystnie na branży rafineryjnej odbijają się także wytyczne związane z polityką klimatyczną.
W Wielkiej Brytanii działa siedem rafinerii, 31 morskich terminali paliwowych i 14 terminali lądowych. Kraj ten znajduje się na trzecim miejscu w UE, jeśli chodzi o produkcję paliw.

Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.