Kompromis dotyczący dyrektywy jest w swoich założeniach podobny do mandatu ustalonego przez ambasadorów państw członkowskich w ubiegły piątek: zezwolili oni na prowadzenie negocjacji projektu nowelizacji dyrektywy gazowej, który dotyczy m.in. gazociągu Nord Stream 2, uzupełniając jednak projekt o zapis, iż prawo to ma być stosowane jedynie do niemieckich wód terytorialnych. Praktycznie regulacje te zmusiłyby Niemcy i Rosję do negocjacji warunków prawnych dla pozostałej części gazociągu i zawarcia ich w międzyrządowej umowie. Umowa ta musiałaby jednak zostać zatwierdzona przez KE. W ten właśnie sposób cały rurociąg przesyłowy objęty zostałby prawem unijnym. 

Wiceszef PE Zdzisław Krasnodębski (PiS), który brał udział w negocjacjach w Strasburgu powiedział Polskiej Agencji Prasowej (PAP), iż podczas dziewięciogodzinnych rozmów nad propozycją KE przekonywała strony, że w efekcie wejścia w życie dyrektywy w kształcie kompromisowym, unijne przepisy obejmą całość Nord Stream 2.

Wśród europarlamentarzystów nadal pojawiają się wątpliwości – sam Krasnodębski mówi o tym, że mieli oni mało czasu na pracę nad propozycją i w treści przepisów mogą być jakieś ukryte możliwości – twierdzą, że wywarto na nich pewnego rodzaju presję. Parlament uważał, iż należy dyrektywą objąć też wyłączne strefy ekonomiczne poszczególnych krajów, lecz ostatecznie taki zapis w regulacjach się nie znalazł.

Niestety, osiągnięto porozumienie, które czyni tę dyrektywę „b​​ezzębną, jeśli idzie o przeciwdziałanie Nord Stream 2 – napisał w serwisie Twitter Szymon Kardaś, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich, po ogłoszeniu warunków mandatu przyjętego przez ambasadorów. Chodzi zarówno o jej zakres terytorialny, jak i mechanizmy umożliwiające przyznawanie wyłączeń spod zasad unijnego prawa. Wydaje się, że wypracowane w PE ustalenia niewiele zmienią na lepsze i pozwolą, już w obliczu unijnego prawa, nie tylko na budowę, ale na niemal swobodną eksploatację gazociągu. 

Zgodnie z obecnym planem gazociąg Nord Stream 2 ma być gotowy pod koniec 2019 r., jednak jego budowa może się opóźnić. Jego planowana długość to 1200 km, przepustowości 55 mld m3/rok. Służyć ma do przesyłu gazu pomiędzy Rosją a Niemcami. Jego trasa omija naturalne kraje tranzytowe (rurociąg położony będzie na dnie Morza Bałtyckiego), w tym Polskę. Partnerami rosyjskiego Gazpromu w budowie Nord Stream 2 jest pięć zachodnich firm energetycznych: austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper, francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell.

Zobacz nasz TEMAT SPECJALNY: NORD STREAM 2