Węgierski minister spraw zagranicznych i handlu, Peter Szijjarto, podkreślił, iż połączenie sieci gazowych obu krajów fizycznie umożliwiłoby kupno gazu skroplonego z Włoch. Dywersyfikacja źródeł dostaw jest dla Węgier sprawą kluczową – podkreślił Szijjarto. Węgry chcą dlatego kupować gaz z jak największej liczby źródeł.

Zapowiedziane 30 stycznia br. przez chorwacki rząd przekazanie dofiinansowania potrzebnego na realizację pierwszego etapu budowy terminalu LNG na północnoadriatyckiej wyspie Krk w ocenie węgierskiego szefa resortu nie gwarantuje faktycznej budowy terminalu. Ponadto proponowana przez Chorwację cena surowca mogłaby być znacznie wyższa niż ceny rynkowe. Trudno określić również kiedy rozpocznie się eksploatacja rumuńskich złóż ropy na morzu przez firmy amerykańskie i austriackie. Węgry wyrażały zainteresowanie udziałem w obu tych projektach.


Obecnie trwają uzgodnienia dotyczące tego, jaka miałaby być przepustowość węgiersko-słoweńskiego interkonektora. Dodał, że wstępne rozeznanie wykazało, iż zarówno węgierskie, jak i zachodnioeuropejskie oraz amerykańskie firmy energetyczne są bardzo zainteresowane takim połączeniem. Rada Europejska wypowie się ws. klasyfikacji projektu prawdopodobnie wiosną br. 

Zapotrzebowanie Węgier na gaz wynosi około 9 mld m3 rocznie, z czego 7,5 mld m3 jest importowane, głównie z Rosji.

Z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Węgry są zainteresowane trzema projektami: zbudowaniem drugiego odcinka rurociągu Turecki Potok, którym paliwo mogłoby popłynąć do tego kraju już w 2021 r., zbudowaniem terminalu gazu skroplonego w Chorwacji, a także eksploatacją rumuńskiego gazu z rejonu Morza Czarnego. Oprócz tego sygnowały też kontrakt z Cyprem: w ramach porozumienia będą importować stamtąd gaz ze złoża Afrodyta (jego wielkość to od 100 do 170 mld m3).

Przeczytaj także: Baltic Pipe zabezpieczeniem dla całej Europy Środkowo-Wschodniej?