Projekt rosyjsko-niemieckiej rury Nord Stream jest ciągle głęboko w lesie. Proponowana trasa gazociągu przez rok została kilka razy zmieniona, bo Finlandia, Szwecja i Estonia zgłosiły ekologiczne zastrzeżenia. W środę konsorcjum przedstawiło nowe propozycje trasy i z opracowania można się dowiedzieć, że i one mogą wzbudzić kolejne zastrzeżenia. Na przykład w jednym miejscu przesunięcie rury z rejonów chronionych przyrodniczo wymusiłoby prowadzenie budowy obok głównych szlaków żeglugi na Bałtyku. W innym miejscu nowa trasa przecina kolejne obszary chronione przyrodniczo. Faktycznie trudno przesądzić, kiedy państwa nad Bałtykiem zgodzą się na inwestycję.

Jednak Gazprom zachowuje się tak, jakby budowa Nord Stream była już przesądzona. W tym tygodniu Gazprom Germania, niemiecki holding rosyjskiego koncernu, zaczął kusić za Odrą nowymi korzyściami z bałtyckiej rury. Rosyjski koncern ogłosił, że zbuduje dwa największe w Niemczech magazyny do gromadzenia surowca transportowanego przez Nord Stream. Już po pierwszej fazie budowy będą mogły gromadzić po 5 mld m sześc. gazu. Obecnie największy niemiecki magazyn gazu w Reden może gromadzić ponad 4 mld.

Pierwszy z nowych magazynów Gazpromu ma powstać w Hinrichshagen, niedaleko portu Lubmin, gdzie zaplanowano wejście Nord Stream do Niemiec. O pomyśle budowy tego magazyny Gazprom informował już przed rokiem, przed szczytem UE-Rosja w Finlandii. Teraz Rosjanie podali więcej szczegółów, informując, że magazyn może powstać do początku 2011 r., a pierwsza faza inwestycji pochłonie 400 mln euro. Docelowo Hinrichshagen ma przechowywać do 10 mld m sześc. surowca. Drugi magazyn w Schweinrich w Brandenburgii ma gromadzić docelowo 8 mld m sześc. surowca. Decyzja o tej inwestycji za 500 mln euro zapadnie za trzy, cztery lata. Gazprom Germania nie tłumaczy, dlaczego chce na własną rękę budować magazyny gazu w Niemczech, chociaż inne instalacje związane z Nord Stream są projektowane wraz z niemieckimi partnerami.