Władze Niemiec dały Gazpromowi na 22 lata monopol na gazociąg, który ma transportować do Europy Środkowej rosyjski surowiec dostarczany Gazociągiem Północnym przez Bałtyk Berlin chce stworzyć Gazpromowi cieplarniane warunki do sprzedaży w Europie Środkowej surowca z Gazociągu Północnego - pisze "Gazeta Wyborcza". Niemiecka Federalna Agencji Sieci (Bundesnetz Agentur) podjęła decyzję bez precedensu, przyznając monopol na tranzyt rosyjskiego gazu do Czech. W jaki sposób?

Bałtycka rura dotrze do brzegu Niemiec na terenie dawnej elektrowni atomowej Lubmin w pobliżu Szczecina. Dalej rosyjski gaz popłynie lądowymi odnogami. Pierwszą i większą z nich o nazwie OPAL zaplanowano wzdłuż polskiej granicy do Czech. Mniejsza o nazwie NEL idzie na Zachód, do istniejącej już sieci gazociągów pod Hamburgiem prowadzących do państw Beneluksu, Wlk. Brytanii i Danii.
Kontrolę nad lądowymi odnogami Nord Stream ma firma z grupy Wingas. To niemiecka spółka gazownicza, w której prawie 50 proc. akcji ma Gazprom, a resztę koncern chemiczny BASF.
W UE firmy handlujące gazem mają prawo transportować go rurami konkurentów. Nazywa się to "prawem dostępu stron trzecich" (TPA). Odstąpić od tego prawa, czyli ograniczyć konkurencję, można tylko wyjątkowo - np. w nowych rurach, które mają dostarczać gaz z nowych źródeł i zwiększą konkurencję.
Ograniczyć konkurencji Federalna Agencja Sieci nie zgodziła się w odnodze Nord Stream na Zachód. Niemiecki urząd zgodził się jednak na to w OPAL, odnodze wzdłuż polskiej granicy. Uzasadnienie jest zaskakujące. Agencja uznała, że OPAL to tzw. interkonektor, czyli łącznik między gazociągami w Niemczech i Czechach.
Zgodnie z decyzją niemieckiego urzędu konkurencja nie będzie miała dostępu do potencjału tej rury, zarezerwowanego do tranzytu do Czech. Opłaty za taki tranzyt mogą także przekraczać limit przewidziany w niemieckim prawie, które ogranicza zysk firm gazociągowych do 9 proc. Konkurencja będzie się mogła ubiegać w OPAL o dostęp tylko do mocy przesyłowych przewidzianych dla dostaw na niemiecki rynek lub ewentualnego tranzytu z Czech. W tych przypadkach opłaty za transport będą regulować niemieckie przepisy.
Wingas ma 80 proc. udziałów OPAL i zgodnie z decyzją niemieckiego urzędu może zarezerwować taki właśnie potencjał rury, nie dopuszczając konkurencji. Ale niemiecka spółka odstąpiła już ten potencjał w OPAL Gazpromowi - poinformował dziennik "Kommiersant", powołując się na prezesa Wingas Rainera Seele. Nie skomentował nam tego rzecznik Wingas Nicholas Neu.
Po decyzji Federalnej Agencji Sieci takie porozumienie gwarantuje Rosjanom do 2035 r. monopol na dostawy z Nord Stream do Europy Środkowej. Ale decyzję Berlina musi jeszcze przypieczętować Komisja Europejska, która dotąd była wrogiem ograniczania konkurencji w gazociągach. - To będzie test dla Brukseli, bo o odstępstwo od TPA zabiegają także inne firmy - podkreśla wysokiej rangi urzędnik polskiego Ministerstwa Gospodarki.
W UE firmy handlujące gazem mają prawo transportować go rurami konkurentów. Nazywa się to "prawem dostępu stron trzecich" (TPA). Odstąpić od tego prawa, czyli ograniczyć konkurencję, można tylko wyjątkowo - np. w nowych rurach, które mają dostarczać gaz z nowych źródeł i zwiększą konkurencję.
Ograniczyć konkurencji Federalna Agencja Sieci nie zgodziła się w odnodze Nord Stream na Zachód. Niemiecki urząd zgodził się jednak na to w OPAL, odnodze wzdłuż polskiej granicy. Uzasadnienie jest zaskakujące. Agencja uznała, że OPAL to tzw. interkonektor, czyli łącznik między gazociągami w Niemczech i Czechach.
Zgodnie z decyzją niemieckiego urzędu konkurencja nie będzie miała dostępu do potencjału tej rury, zarezerwowanego do tranzytu do Czech. Opłaty za taki tranzyt mogą także przekraczać limit przewidziany w niemieckim prawie, które ogranicza zysk firm gazociągowych do 9 proc. Konkurencja będzie się mogła ubiegać w OPAL o dostęp tylko do mocy przesyłowych przewidzianych dla dostaw na niemiecki rynek lub ewentualnego tranzytu z Czech. W tych przypadkach opłaty za transport będą regulować niemieckie przepisy.
Wingas ma 80 proc. udziałów OPAL i zgodnie z decyzją niemieckiego urzędu może zarezerwować taki właśnie potencjał rury, nie dopuszczając konkurencji. Ale niemiecka spółka odstąpiła już ten potencjał w OPAL Gazpromowi - poinformował dziennik "Kommiersant", powołując się na prezesa Wingas Rainera Seele. Nie skomentował nam tego rzecznik Wingas Nicholas Neu.
Po decyzji Federalnej Agencji Sieci takie porozumienie gwarantuje Rosjanom do 2035 r. monopol na dostawy z Nord Stream do Europy Środkowej. Ale decyzję Berlina musi jeszcze przypieczętować Komisja Europejska, która dotąd była wrogiem ograniczania konkurencji w gazociągach. - To będzie test dla Brukseli, bo o odstępstwo od TPA zabiegają także inne firmy - podkreśla wysokiej rangi urzędnik polskiego Ministerstwa Gospodarki.

Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Powiązane
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.