Polska jest zmuszona uzupełnić dostawy gazu, co jest następstwem wygasającej pod koniec roku umowy z rosyjsko-ukraińskim RosUkrEnergo (RUE). Należąca w 50% do Gazpromu spółka od 2006 r. dostarczała do Polski 2,3 mld m3 gazu rocznie. Jednak od początku tego roku dostawy nie były realizowane, a RosUkrEnergo został odsunięty od pośredniczenia w handlu gazem między Rosją a Ukrainą.Na początku czerwca została podpisana umowa pomiędzy PGNiG a Gazpromem w sprawie dostaw 1 mld m3 gazu w tym roku. Problematyczne natomiast są dostawy po wygaśnięciu tego kontraktu, tj. po 2010 r.

Jak powiedział na konferencji prasowej premier Polski, cytowany przez PAP "Gaz w relacjach polsko-rosyjskich nie może być i nie powinien być przedmiotem polityki, a wyłącznie dobrze pojętego wspólnego interesu; to oznacza, że jest szansa na rychłe zakończenie negocjacji i podpisanie kontraktu gazowego". Donald Tusk liczy na zakończenie rozmów wczesną jesienią. Kwestie techniczne zaś mają zostać rozwiązane na poziomie firm PGNiG i Gazprom.

Strona rosyjska w sprawie dostaw surowca do naszego kraju wymaga, by dostawy zostały objęte porozumieniem między rządami Polski i Rosji. Dotyczy to aneksu do umowy międzyrządowej, podpisanego w 1993 r., a dotyczącej dostaw gazu do Polski do 2022 r. Zgodnie z tym aneksem do Polski wpływa ok. 7 mld m3 gazu rocznie. Aneks jest związany z kontraktem jamalskim. Lipcowe polsko-rosyjskie rozmowy nie przyniosły rozstrzygnięcia, gdyż trwa spór o funkcjonowanie spółki EuroPolGaz. Spółka ta eksploatuje polski odcinek gazociągu jamalskiego. Jego długość wynosi około 4 tys. km, a po polskiej stronie - 680 km. Za pośrednictwem tego gazociągu surowiec jest transportowany do Polski i dalej tranzytem do Europy Zachodniej.

Wyjaśniając sytuację, premier Rosji powiedział "W swoim czasie wybudowaliśmy system gazociągów przez Polskę (gazociąg jamalski) i w porozumieniach międzyrządowych napisane jest, że własność tego systemu musi być podzielona między polską a rosyjską firmą 50 do 50 proc., a tu nagle się okazało, że fizyczna osoba z polskiej strony ma 4 proc., chociaż praktycznie w 100 proc. Gazprom finansował cały ten projekt".