Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA poinformowało Operatora Gazociągów Przesyłowych Gaz-System S.A. o tym, że w nadchodzącym kwartale zabraknie gazu na pokrycie zapotrzebowania krajowego. Na tej podstawie Operator zapowiedział już oficjalnie, że dostawy gazu będą ograniczone. Na podstawie Ustawy o zapasach ropy naftowej, produktów naftowych i gazu ziemnego oraz zasadach postępowania w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa paliwowego państwa i zakłóceń na rynku naftowym? z dnia 16 lutego 2007 r. (Dz. U. z 2007 r., Nr 52, poz. 343), Gaz-System S.A. zgłosił 20 września br. do Ministra Gospodarki potrzebę wprowadzenia ewentualnych ograniczeń w poborze gazu ziemnego dla odbiorców przemysłowych według Planu ograniczeń zatwierdzonego przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki - napisano w komunikacie Gaz Systemu.

Wniosek Gaz-Systemu teraz musi zaaprobować szef resortu gospodarki. Jeśli taka wersja wydarzeń rzeczywiście będzie miała miejsce, to najwięksi konsumenci gazu będą sobie musieli radzić ze zmniejszonymi dostawami przez kilka miesięcy. Równocześnie zastrzega się, że odbiorcy indywidualni oraz szkoły, przedszkola, żłobki, szpitale będą dostawały tyle gazu, ile potrzebują.

Za miesiąc skończy się nam paliwo, jakie kupujemy od Gazpromu na podstawie umowy jamalskiej. Nie udało się podpisać porozumienia dotyczącego zwiększenia dostaw gazu. Podjęto już kolejne tury rozmów na ten temat, ale Rosja nie jest skłonna przyjąć wymaganych przez UE modyfikacji we wcześniej uzgodnionym porozumieniu. Unii zależy na tym, by dostęp do rury jamalskiej miały wszystkie zainteresowane firmy, a nie tylko Gazprom. Jednak ten nie chce się na to zgodzić. Rozpoczęte w sobotę negocjacje przy udziale przedstawiciela UE rozpoczęto w minioną sobotę i mają być one kontynuowane w tym tygodniu.

Jakkolwiek są szanse na to, by umowa została podpisana na czas, PGNiG oraz Gaz-System przygotowują się na najgorszą wersję wydarzeń, kiedy kraj będzie sobie musiał radzić z ograniczeniami. Problemy mogą potrwać nawet do kwietnia przyszłego roku. Jakkolwiek posiadamy spore zasoby gazu zmagazynowanego, nie uratuje to sytuacji, ponieważ tego gazu wystarczy najwyżej do stycznia. O ile od nowego roku będziemy kupować gaz z nowej puli umowy jamalskiej, to i tak nie zabezpieczy to wszystkich potrzeb. Sytuację pogarsza również fakt, że nadchodzi sroga zima i zapotrzebowanie na surowiec się zwiększy. Innym problemem jest fakt, że ograniczony przesył spowoduje spore spadki ciśnienia, a to może doprowadzić do rozszczelnień i awarii gazociągów.

Jakkolwiek PGNiG chciało już przed kilkoma miesiącami zabezpieczyć Polskę na taki scenariusz, nie uda się pozyskać gazu z innych źródeł, ponieważ nie ma zgody na wykorzystanie infrastruktury, by np. E.On Ruhrgas przesyłał nam gaz. Nie powiodły się również próby pozyskania surowca od innych niemieckich, francuskich czy holenderskich koncernów.